Bliskie spotkanie pierwszego stopnia

14/06/2013 | Autor: | Posted in Uncategorized
na potencje

Sytuacja, w jakiej się znalazłem, była tak nieoczekiwana, że straciłem poczucie rzeczywistości. Znajdowałem się w czymś podobnym do długiego korytarza -tak długiego, że nie sposób było dojrzeć jego końca. Po obu stronach szeregi drzwi niknące w dali. Przede mną stała dziewczyna. Smukła, z krótko przystrzyżoną blond czuprynką, o błękitnych oczach, ubrana w coś, co wyglądało jak ściśle przylegający do jej kształtnego ciała srebrzysty kombinezon. Uśmiechała się do mnie najbardziej przyjaznym uśmiechem, jaki mogłem sobie wyobrazić.

– Gdzie ja jestem? – zapytałem.

Niebieskooka, wciąż uśmiechając się, zaczęła mówić. Jej głos był równie nierealny jak ona sama: idealnie dźwięczny, czysty, jednocześnie niezwyczajnie aksamitny.

– To chyba najtrudniejsze pytanie, bowiem mamy diametralnie różne skale pojęć: już samo słowo „gdzie” jest niesłychanie trudne do zdefiniowania w naszej rzeczywistości… Najłatwiej będzie ci przybliżyć sobie wyobrażenie o twoim obecnym stanie, przywołując w pamięci teorie niektórych waszych fizyków o czasoprzestrzeni… Mówiąc w dużym uproszczeniu, udało nam się przywołać cię do naszego wymiaru…

Niewiele rozumiałem, ale słuchałem dalej.

– Korzystamy z każdej okazji przeniesienia was do naszego wymiaru, aby was lepiej poznać. Nasze wizyty u was nie dają nam wyczerpujących informacji, bo nie mając zdolności odbierania naszych sygnałów, nie możecie odpowiadać na pytania. A mamy ich wiele, bowiem jesteście dla nas wciąż jedną wielką zagadką. Kształty, obrazy, działania powstające i istniejące poza waszym mózgiem są zdecydowanie różne od sygnałów emitowanych przez wasze mózgi. Nie możemy zrozumieć, jak to potraficie robić?

– A ja nie mogę zrozumieć, o co ci chodzi ? Może dasz mi jakiś bardziej czytelny przykład?

– Proszę. Na przykład od kilku chwil przyglądasz się moim piersiom i budujesz sobie  w mózgu ich obraz bez okrycia, wyraźnie ich  dotykasz, przytulasz do nich usta, sprawdzasz dłońmi kształt moich bioder – a jedno cześnie nie potrafisz z tych sygnałów stworzyć rzeczywistości istniejącej poza mózgiem. Nie potrafisz, czy nie chcesz?

W głowie miałem istny mętlik. Dziewczyna była tak realnie pociągająca, że zupełnie przestałem zastanawiać się nad tym, jak znalazłem się w tej nierealnej sytuacji, a rozmowę traktowałem jak super intelektualną odmianę flirtu mającego doprowadzić do upragnionego celu: do pieszczot.

– Ależ chcę! – wykrzyknąłem szczerze.

– I to właśnie jest zastanawiające.

Wyraźnie czytam twoje impulsy, tworzące precyzyjne obrazy w twoim mózgu – a potem następują jakieś zupełnie niezrozumiałe zakłócenia uniemożliwiające ich materializację… Czy zgodzisz się  na eksperyment, który pozwoli mi na bliższe poznanie mechanizmu tych zakłóceń? Nie, nie! – uprzedziła moje obawy, zanim zdążyłem otworzyć usta. – To nie będzie dla ciebie niebezpieczne, ani bolesne! Ten mały implant… Tak, tak, taki sam jak w „Archiwum X” – uśmiechnęła się znów, odczytując w mig moje skojarzenia – zniknie bez śladu po twoim powrocie do waszej przestrzeni!

– Chodźmy tu – wskazała na drzwi. Weszliśmy, a raczej przeszliśmy przez nie, bo nie widziałem, aby się otwierały i znaleźliśmy się w małym pomieszczeniu przepełnionym perłowo-różanym światłem. Na środku stało coś w rodzaju niskiego loża robiącego wrażenie ciepłej miękkości… Nagle do mojej świadomości dotarło, że w nieoczekiwany sposób zarówno ja, jak i niebieskooka byliśmy nadzy… Podeszła do mnie z uśmiechem i ujęła czule moją głowę. Za prawym uchem poczułem delikatne ukłucie…

– Nie bój się, już po wszystkim – szepnęła, odrzucając za siebie mały, błyszczący gadżecik podobny do sprężynowego nożyka używanego w laboratoriach medycznych do nakłuwania opuszka palca przy pobieraniu krwi. Ledwie powstało w mojej głowie takie pragnienie, leżeliśmy na łożu ze splecionymi nogami…

Poznawałem jej ciało metodycznie, cal po calu… Mimo oszałamiającego, coraz to rosnącego podniecenia, do mojej świadomości stale docierały natrętne porównania… Piersi miała cudownie jędrne, kształtne, niewielkie, z lekko opuchniętymi blado-beżowymi sutkami, które pod wpływem pieszczot twardniały w sztywny orzeszek – dokładnie takie, jak u Ireny, u której tak bardzo mnie podniecały… Brzuszek aksamitnie gładki, elastycznie umięśniony, z wyraźnym zagłębieniem pępka stale głodnego mojego języka, nieodparcie przypominał mi Barbarę… Piękne, żurnalowo smukłe nogi zakończone delikatnymi stopami były dokładną kopią nóg Beaty…

– Nie wiem nawet, jak ci na imię… – szepnąłem, bojąc się, że w zapale pieszczot będę moją bajkową kochankę wolał coraz to innym imieniem…

– lwa… – odpowiedziała równie zdyszanym szeptem.

Wszystkie pieszczoty przyjmowała z wy- raźnym zaangażowaniem i nieukrywanymi oznakami rozkoszy. Przyzwyczajony do maksymalnego zachowywania samokontroli w czasie pieszczot, coraz wyraźniej zauważałem niespotykaną wprost akceptację wszystkich moich fantazji seksualnych. Gdy tylko błysnęła mi myśl, że z przyjemnością poczułbym dotyk jej stóp na skórze, natychmiast głaskała mnie swymi jedwabistymi podeszwami po plecach i twarzy. Delikatnie palcami rozchylała mi wargi, domagając się pocałunków… Gdy położyłem dłoń na jej idealnie wydepilowanym wzgórku łonowym, niewinny czy spotkam się z odruchem zaciskania ud – lwa w ułamku sekundy rozchylała je szeroko, wyprzedzając moje pragnienia… Gdy zastanawiałem się, czy próbować włożyć tam delikatnie jeden palec, czy też odważyć się od razu na dwa, aby dokładniej poznać jej śliskie wnętrze – ona sama ujęła je dłonią i wsunęła sobie głęboko do pochwy…

Powoli uświadamiałem sobie, że właściwie mogę zupełnie nie myśleć o niej jako o partnerce, której marzenia trzeba pracowicie odgadywać, bo jest po prostu czymś w rodzaju mojego drugiego ego. Lizałem ją, całowałem, a gdy tylko pomyślałem, że chętnie wniknąłbym językiem głębiej w pochwę, sama rozchylała palcami opuchnięte wargi i unosiła nogi w górę tak wysoko, że mogłem nie tylko językiem, ale i ustami docierać do najdalszych, obficie wilgotnych zakamarków jej ciała. Nie miałem czasu na zamartwianie się, aby nie wyprzedzić jej orgazmem, bo natychmiast szczytowała tak wyraźnie, że mogłem bezstresowo dołączyć się moim wytryskiem do tej upajającej symfonii…

Gdy oszołomiony leżałem na plecach, zanim zdążyłem dokładnie pomyśleć czego mi brak, już klęczała nade mną, delikatnie zsuwając napletek z wiotkiego członka. Roztoczyła nad nim ustami i językiem tak subtelną opiekę, że już straciłem orientację, co jest wcześniejsze: moje pragnienie, czyjej pieszczota? Z prawdziwą rozkoszą nurzałem się ustami i całą twarzą w jej wypiętej nade mną cipce, ślizgając się od czasu do czasu po sprężystym, wypukłym pierścionku drugiego otworka. A był uroczy. Bladoróżowy, delikatny, wręcz zapraszający… Dokładnie taki, jak miała Basia! Z odrobiną żalu przypomniałem sobie, że raz, gdy próbowałem w niego wejść, Basia zareagowała z oburzeniem, że ,,to zboczenie”…

Zanim to wspomnienie zdołało mi przemknąć przez mózg, lwa już wypuściła z ust usztywnionego kutasa, przesunęła się na kolanach ku przodowi i, pomagając sobie dłonią, nadziała na całą jego długość obiekt mojego marzenia. Unosiła się, to opadała delikatnie, rytmicznie, »a ja w całej okazałości widziałem jej krągłą, drobną pupę drgającą z rozkoszy. Nie zdążyłem nawet do końca pomyśleć, że chętnie powtórzyłbym akt wchodzenia w nią jeszcze raz, gdy lwa ześlizgnęła się z pionowo sterczącego członka, uklękła obok i, opierając się ramionami i głową na posłaniu, wypięła tyłeczek z pulsującą dziurką w prowokującej pozycji. Uklęknąwszy za nią, z pełną rozkoszą wynikającą ze świadomości obopólnego zgodnego pragnienia, powoli wsuwałem kutasa, pokonując sprężysty opór zwieracza, którego skurcze czułem już po kilku ruchach… Słysząc cichy jęk szczytującej lwy, wszedłem najgłębiej jak mogłem i poczułem pulsującą rozkosz w całym podbrzuszu…

Leżeliśmy obok siebie, lwa przyciskała mi brzuch ciepłym udem…

– Jak wypadł eksperyment? – zapytałem z uśmiechem.

– Jestem zadowolona. Dużo się dowiedziałam. Szczególnie czytelne były te ostatnie momenty, w których wspominałeś o reakcjach Barbary. To tłumaczy w pewnym sensie te niezrozumiałe zakłócenia w przekazywaniu informacji. Macie jeszcze niedostatecznie wykształcone ośrodki komunikacyjne. Po prostu nie potraficie się jeszcze porozumiewać w sposób doskonale precyzyjny i jednoznaczny.

– Zrobię więc próbę „doskonałej precyzji w przekazywaniu informacji: czy jesteś zadowolona w sensie fizycznym, seksualnym?

– Będziesz rozczarowany… – lwa uśmiechnęła się. – Nasz seksualizm jest bardzo różny od waszego, bo mamy zupełnie inną skalę doznań. Ja w tym eksperymencie grałam tylko rolę obserwatora. Stałam obok, tak jak i teraz…

W tym momencie uświadomiłem sobie, że rzeczywiście leżę sam. lwa stała obok, niby naga, ale chwilami majaczył mi się na niej jej srebrzysty kombinezonik.

– Mój obraz wytworzony był tylko w twojej wyobraźni dzięki implantowi… Mamy doskonale opanowane metody wirtualizacji… Ale dzięki temu dostarczyłeś nam wielu cennych informacji. Dobrze byłoby, aby wasi naukowcy skoncentrowali się na metodach programowania niektórych ośrodków waszych mózgów w kierunku rozwijania zdolności komunikowania się…

Podeszła do mnie, objęła za głowę, poczułem delikatne ukłucie za prawym uchem i zapadłem w ciemność…

Leżałem u siebie w pracowni na kozetce,  w ubraniu, tak jak się położyłem… Za raz, zaraz… Kiedy ja się położyłem? Po patrzyłem na zegarek. W głowie miałem zamęt, nie mogłem sobie przypomnieć, ile czasu minęło… Za uchem czułem swędzące pieczenie… Nagle poczułem, że mam w spodniach mokro. Poszedłem do łazienki. Slipy były lepkie od spermy… Zadzwonił telefon. Podniosłem słuchawkę i usłyszałem zniecierpliwiony głos Artura:

– Jerzy! Co się, do cholery z tobą dzieje? Od dwóch godzin wydzwaniam po wszystkich możliwych miejscach! Już myślałem, że cię kosmici porwali! Nie można się z tobą porozumieć!

– Tak, masz rację… Życie na pewno byłoby o wiele przyjemniejsze, gdybyśmy się potrafili lepiej porozumiewać…

VN:D [1.9.22_1171]
Rating: 5.5/10 (2 votes cast)
Bliskie spotkanie pierwszego stopnia, 5.5 out of 10 based on 2 ratings
loading...

Autor:

This author has published 36 articles so far. More info about the author is coming soon.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Uwaga! Strona dla dorosłych
Ta strona zawiera opowiadania erotyczne, oraz inne materiały w postaci odnośników do filmów, zdjęć erotycznych i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci filmów i zdjęć.