Wsadź mi, rżnij mnie!
Wcale nie jestem małą dziewczynką i choć wiele kochanków tak mnie próbowało nazywać zaraz im to wybijałam z głowy. Co ja w sobie mam, skoro zdarzało mi się być dominującą panią, a z drugiej strony niektórzy ośmielali się nazywać mnie małą dziewczynką ? Jestem kobietą o bardzo różnych potrzebach. Dla mnie ważna jest w seksie i erotyce rozmaitość klimatów.
Najbardziej jednak interesuje mnie rubryka ogłoszeń spod znaku X i na tę co miesiąc czekam z utęsknieniem. Od iksów z wypiekami zaczynam lekturę.
Mam takie słabości – np. lubię pokazywać swoje nagie ciało, często zupełnie nieoczekiwanie i w ciekawej scenerii, przepadam też za pieszczotami stóp i w ogóle stopy to jest dla mnie podstawowa kategoria.
Mniej więcej rok temu przeczytałam ogłoszenie pana w moim wieku (33 lata) , poszukującego bezpruderyjnej pani, lubiącej pokazywać swoje wdzięki, zainteresowanej problematyka stóp i lekko dominującej. Aż podskoczyłam z radości, bo wszystko, co najlepsze, zbiegło się w jednym.
Dziesięć dni czekałam na odpowiedź. Dziesięć dni z tą jedna natrętną myślą może to i krótko jak na obieg listów, ale dla mnie, kobiety spragnionej i z wyobraźnia, to były wieki. Zawsze też istniała możliwość, że ogłoszeniodawca nie odpisze i ta niepewność jeszcze bardziej podsycała moją wyobraźnię. Ale ten ktoś, teraz wiem, nawet gdyby nie chciał, to i tak wysłałby krótka, odmowną informację.
Pojechałam do niego 40 kilometrów i musiałam się zatrzymać w małym hoteli- ku za jedyne 60 złotych. Nie mogliśmy się spotkać u mnie, bo on pracuje po 12 godzin, ma rodzinę i nie mógłby się teraz akurat gdzieś wypuszczać. Nie u niego, bo mieszka z emerytowanymi rodzicami, żoną i dwojgiem dzieci – cały czas ktoś siedzi domu.
Wpadł do mnie już zainstalowanej w na maksimum dwie godziny. Marek jest ochroniarzem, facetem dobrze męskim, z wąsami i kto by pomyślał, że lubi poddać sie woli stanowczej kobiety. Sądzę, że dominacji własnej ma dość W pracy, więc W seksie woli jak nim ktoś lekko porządzi.
Gdy przyszedł, od razu W drzwiach zobaczył mnie naga. Choć się tego pewnie spodziewał, był jednak lekko zaskoczony I ten jego mały szok dał mi duża satysfakcję.
– Idziemy do łazienki – powiedziałam bez większych wstępów. – Umyjesz mnie tak dokładnie jak święty Franciszek wstępujących do zakonu, czyli ze szczególnym uwzględnieniem stóp.
Byłam naga, a on w ubraniu. Stanęłam pod prysznicem.
– No, trzyj cipkę jak mężczyzna… mocniej… nacieraj… po coś konkretnego tutaj jestem!
I facet bez dyskusji rozgrzewał mnie solidnie. Palce i język posuwały się szorstko po całym ciele – łącznie ze wszystkimi otworami. Koszulę miał pochlapana woda, krawat poluzowany – wyglądał jak strażak podczas gaszenia wielkiego pożaru. I to mi się spodobało, bo widać, że nie dba o cokolwiek – ważne. żeby natychmiast stać się jak najlepszym narzędziem kobiety.
Byłam naga, ale niezupełnie, bo nogi – także nieco powyżej kostek opinały krótkie, czarne buty. Rzucił się na nie z jęzorem, gdy tylko lekko uniosłam nogę. W życiu nie spotkałam tak błyskawicznego realizatora mojej woli. Wił się wokół i polerował, a ja spoglądałam na niego rozkazująco z góry, uśmiechając się władczo z niemą satysfakcja, że oto taki męski facet dał się idealnie programować.
– Rozsznuruj… pośpiesz się… I tak jak na japońskich filmach – do buzi…
Nie musiałam nawet tego mówić, bo to super inteligentne narzędzie wszystko dobrze wiedziała jeżeli coś mówiłam, to tylko dlatego, żeby wzmóc dyrektywny klimacik, ponieważ każde zdecydowane słowo bardzo mnie podniecało. Jego chyba też…
Wyjął mi stopę i nawet nie skierował pod strumień wody. Ja mam stópki bardzo wysmukłe – jak murzynka. Palce niedługie i raczej równe. Okazało się, że on jest w tym kształcie stóp po prostu zakochany
Wytarł mnie całą i jeszcze zaczął nóżek lizać. Usiadłam na jednym łazienkowym taborecie, oparłam się o ścianę, a na drugim położyłam stopy. Natarł je żelem i bez pośpiechu, ale na klęczkach wmasował. Nie ulegało wątpliwości, że trafiłam na zawodowca od stóp. Dokładnie pieścił i palce, i pod spodem, i piętę, i boczne krawędzie, i ścięgno Achillesa. A ile się nawsuwał swoich palców dłoni między moje palce nóg… Nawet z wielkim zaangażowaniem głaskał paznokcie. Ja ruszałam palcami, żeby miał lepszy dostęp do każdego miejsca stopy
Od stóp do łechtaczki kawałek drogi, ale czułam, jak z wrażenia przekręcała mi się do góry nogami.
– Zrób to jeszcze lepiej, służ językiem – uśmiechałam się perwersyjnie, zniewalając tym do skrajnej uległości. Kucnął tak, że jego policzki znalazły się między moimi stopami, a moje stopy były wyrzeźbione w ten sposób, że wypukłości jego twarzy dokładnie wchodziły w moje stópki. Poruszałam nimi, żeby lepiej czuć jego zarost. Uwielbiam tę zabawę. Kto nie próbował, niech szybko spróbuje i więcej nie traci wielkiej przyjemności.
Wreszcie zabrał się do lizania – ssał palce moich wypielęgnowanych stópek, a jego długie łapska sięgały mokrej cipki, której elastyczność wyraźnie go zdumiewała. Zorał jęzorem moje równie delikatne podeszwy stóp, a ja tylko podgrzewałam atmosferę, charcząc: „mocniej, szybciej, trzyj, nacieraj, jeszcze mocniej..” No, po prostu odlot!
W końcu mówię: „kładź się na tym dywaniku”. Nie trzeba było powtarzać bo wiedział, że wszystko co mówię i robię, jest dla niego dobre. Stojąc nad nim, postawiłam stopę na jego mechatej klacie i wbiłam w niego swój wzrok nie znoszący sprzeciwu, a on bezbłędnie czerpał z tego spojrzenia inspirację. Wiedział o co chodzi, bo gdy tarłam stopą o klatę – złapał mnie za nogę i prawie pożarł paluszki, waląc sobie jednocześnie konia. Zakręciło mi się w głowie, gdy przeszedł do delikatnego kąsania świętości, czyli moich stópek.
Pocierałam cipkę, która domagała się porządnego orgazmu.
– Wstawaj! – krzyknęłam.
I wtedy on uklęknął przede mną. Językiem chwilę tylko wyprawiał dzikie harce w mojej kudłatce, cały czas jednak mając, dzięki tym długim łapom, palpacyjny kontakt z moimi stopami. Zbliżał się orgazm, ale żeby jeszcze zwiększyć doznania, zmieniłam akcję i orgazm niewiele odsunął się w czasie.
– Wsadź mi, rżnij mnie! –wydałam kolejna komendę.
Zrozumiał to dobrze… Zrozumiał, ze tu już nie o język chodzi. Palce jego stóp stanęły na moich palcach, a jego przyzwoitych rozmiarów mięśniak zatopił się w moim otworku.
– Głębiej i mocniej – syknęłam i stęknęłam zarazem,
On maksymalnie starał się dostosować do zaleceń, ja jednak jęczałam to samo dalej, tyle że bardziej jeszcze wymagająco.
Stało się – spuścił się na mnie na stojaka, a ja przeżyłam swoją szczytówkę w tej samej chwili, wydając jeszcze jakieś polecenia, dyrektywy, ale już raczej w formie nieartykułowanych dźwięków I nikt by pewnie tego wycia nie zrozumiał, chyba że był to zdominowany w łazience facet.
Nie mam męża, nie mam rodziny Od roku, gdzieś raz na dwa tygodnie, jestem kobieta dojeżdżająca – teraz już często na dłużej niż dwie godziny. Właśnie za dwa dni jadę, a chciałabym dzisiaj, natychmiast, już! Zwierzam się, bo czas pisania pomaga przeczekać…
Wsadź mi, rżnij mnie!,Autor: mario
This author has published 36 articles so far. More info about the author is coming soon.