Powrót z wakcji

22/09/2013 | Autor: | Posted in Uncategorized
na potencje

Po wielu latach wspólnych wakacji Małgorzata po raz pierwszy wyjechała z naszą ośmioletnią córką na Mazury beze mnie. Postanowiłem zostać w Warszawie, bo chciałem prze-aranżować kuchnię i pomalować mieszkaniem Mimo wielu zajęć, były to trudne do zniesienia dwadzieścia cztery dni. Odwykłem też zupełnie od samotności w łóżku i pierwsze noce spędzałem bezsennie, patrząc na budzik, który zdawał się zwalniać czas. Na szczęście, kontaktowaliśmy się z żoną regularnie przez telefon, co jakoś podtrzymywało nas (a mnie na pewno) na duchu.

Wreszcie w niedzielę wieczorem „moje” dziewczyny wróciły. Obie ślicznie, pięknie opalone i spragnione domu.

– Byłeś grzeczny ? – spytała, całując mnie Małgośka.

– A jak myślisz ? – odpowiedziałem pytaniem. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie, póki nie rozdzieliła nas Agatka, też domagająca się ode mnie czułości.

Tego wieczora nie było rozpakowywania. Kolację zjedliśmy przy świecach, no i były prezenty. Pierścionek dla Gosi i zegarek na rękę dla Agatki… Byłem szczęśliwy, widząc ich radość.

Gadaliśmy niemal do północy, a kiedy córka poszła do łazienki, pociągnąłem żonę na łóżko… Położyła się na wznak i pozwoliła się rozebrać. Jej włosy pachniały jeszcze wiatrem, a skóra smakowała wodą z jeziora. Pieściłem koniuszkiem języka jej usta i odpamiętywałem dłonią cudowny kształt małych piersi. Sutki nastroszyły się momentalnie z podniecenie, więc czym prędzej zacząłem dręczyć je językiem. Rękę wsunąłem tymczasem między uda, myszkując po wydepilowanych miękkościach w poszukiwaniu wejścia do norki. Znalazłem je bez trudu, ale ogarnięty namiętnością, zsunąłem się ustami i przez brzuch aż do szorstkiej, maleńkiej kępki włosów i wpakowałem język w szparkę między wargami.

– Nie myłam się od rana – ostrzegła żona, ale ja lubiłem naturalny zapach jej cipki. Tym razem doprawiały ją ostre nutki woni mazurskiego jeziora, siusiania i potu… Nie miałem nic przeciw nim i błyskawicznie znalazłem się na podłodze. Klęczałem i bez sprzeciwu Małgosi wcałowywałem się w jej cipę. Najpierw głęboko w norkę, smakując cierpkość wypełniającego ją soku, potem delikatnie objąłem wargami filigran łechtaczki i trącałem go czubkiem języka.

Małgorzata uniosła stopy i oparła je na moich ramionach. Zerknąłem w górę, nie przerywając pieszczot. Miała zamknięte oczy i uśmiechała się zadowolona. Koniuszkami palców drażniła nabrzmiałe sutki, które podskakiwały sprężyście…Poczułem w ustach pęczniejący języczek łechtaczki i zacząłem go łagodnie ssać…

W tym momencie musieliśmy przerwać pieszczoty, bo z łazienki wyszła Agata i chciała nam powiedzieć ,,dobranoc”. Pocałowała Gosię, nie dziwiąc się jej nagości, bo też zawsze była ona w naszym domu czymś naturalnym. Odprowadziłem córeczkę do jej pokoju. Zatłukłem komara siedzącego na ścianie i cmoknąwszy blond główkę – zgasiłem światło.

Nie widzę nic bulwersującego w mówieniu o Agatce, która zasypiała w swoim pokoju i o nas, kipiących pożądaniem za ścianą. Byłbym hipokrytą, milcząc o córce, albo kłamiąc, że jej w ogóle w domu nie było. Nasza z Małgorzata intymność jest oczywista i nigdy nie naruszyliśmy nią przyjętego kanonu obyczajowego i moralnego. Ale też nigdy nie ukrywaliśmy naszej dla siebie czułości. Ani przed Agatą, ani przed nikim. Może dlatego właśnie córka ma naturalnie wrażliwą sferę emocji, choć niektórzy postronni traktują nas jak parę gorszycieli, bo całujemy się przy dziecku (!).

Spędziliśmy z Małgosią kilkanaście minut w wannie. Myjąc ją , nie zapomniałem oczywiście o intymnościach… Do mycia norki znakomicie nadaje się zrolowana gąbka, która wnika w nią, ociekając mydlaną pianą, a wypuszczona z zaciśniętej ręki nadyma się, wypełniając dokładnie wnętrze… Tym razem żona reagowała na pieszczoty jak na porażenie prądem. Pozwalała mi na wszystko i nawet moje chwilowe wejście do jej drugiej dziurki przyjęła z zadowolonym pomrukiem. Byłbym ją przeleciał na stojąco w wannie, gdyby nie perspektywa wygodnego seksu w pościeli.

Kiedy tylko położyła się na łóżku, natychmiast zagarnąłem ją pod siebie i wolniutko wsunąłem twardą   męskość w aksamitną norkę.

– Witaj w domu, moja piękna –   szepnąłem Gosi w ucho.

– Witaj w mojej wyposzczonej cipce – odszepnęła.

Są takie szczęśliwe chwile, że chciałoby się, by trwały wiecznie. Ta chwila była właśnie taka! Poruszałem biodrami ostrożnie i powoli. Twardy członek drążył pochwę, otwierając ją na coraz to głębsze pchnięcia. Małgorzata drżała, zagryzając wargi…

Uniosłem jej prawą nogę i przełożyłem ją przed sobą tak, że nie wychodząc z cipy miałem ją teraz ułożoną bokiem do mnie. Wolno przesunąłem się w prawo i znaleźliśmy się w świetnej pozycji „łyżeczek” (Hindusi nazywają ją ,,kobrą”). Żona. uwielbiająca to ułożenie ciał, wygięła się w najbardziej sprzyjający sposób, a ja teraz atakowałem jej rozpulchnioną norkę faktycznie od dołu. Przy naturalnie wzniesionym członku, ukośnie w górę, mnie także taki układ szalenie odpowiadał. Mogłem bez zbędnych sztuczek dupczyć żonę, bawiąc się jej sterczącymi sutkami równocześnie.

Panowałem nad sytuacją i z satysfakcją doczekałem momentu, gdy Małgosia zaczepiła stopami o moje nogi. Przycisnęła się do mnie tak, jakby chciała dotulić całą swoją nagość do mojej. Miałem teraz wrażenie, że jej norka pogłębiła się nagie, otwierając jakiś intymny kosmos dla napierającego członka. Ogarnąłem dłonią mała pierś i dobiłem do dna kobiecości. Wstrzymaliśmy oboje oddech. Przeniknęło nas boskie falowanie rozkoszy. Cipka Małgosi pulsowała, wypijając ze mnie spermę. Roztopiliśmy się w sobie na chwilę, połączeni nieopisaną radością. Za małą, jak na jeden raz po tak długim niewidzeniu…

Podniecenie nie opuściło nas ani na moment i po kilkunastu minutach łeniwych pieszczot, ogarnięty pożądaniem, znów byłem wnorce. Tym razem Małgorzata kłęczała z głową wspartą na ramionach. Ja byłem za nią, również na kolanach i – by użyć określenia chińskiego mędrca od „tych rzeczy”, Tung Hsuana – ,,orałem Bezcenne Pole Męskim Pługiem tak, by dostać się do Dalekiej Doliny”. Rodzimi seksuolodzy nazywają tę pozycję kolankowo-łokciową, a Chińczycy: tygrysem w lesie…

Nieczęsto zdarza się, by ciała porozumiewały się tak doskonale. Nie potrzebowaliśmy słów ani dodatkowych pieszczot. Czułem się tak, jakbym wnikał w Gosię całym sobą. Naprężony do bólu członek parł do jej cipki rzeczywiście jak Męski Pług. Nie kontrolowałem ruchów bioder, poddając się mimowolnemu, wspólnemu kołysaniu. Żona zacisnęła kurczowo brzeg prześcieradła i, wyginając się w łuk, otwierała mi drogę do najskwtszego zakamarka intymności. Nasze połączenie zyskało magiczną pełnię, wyzwalając w nas oszałamiającą ekstazę. To jeszcze nie był orgazm, ale wyzwolenie uczuć wtórujących seksowi. Miłosne napięcie osiągnęło zenit i teraz tylko mój wytrysk mógł uruchomić lawinę rozkoszy…

Wystrzeliłem z bolesnym oszołomieniem, a struga spermy wydarla z Małgosi radosne przesilenie. Zachwyt oderwał nas od rzeczywistości…

Żona leżała wtulona we mnie, walcząc z obezwładniającą sennością. Chciała coś powiedzieć, ale mruczała tylko bezsilnie.

– Powiedz, że jesteś tylko moja – podpowiedziałem.

– Tylko… twoja… – szepnęła, a potem poczułem jej równy, ciepły oddech na szyi… Zasnęła.

VN:D [1.9.22_1171]
Rating: 9.0/10 (4 votes cast)
Powrót z wakcji, 9.0 out of 10 based on 4 ratings
loading...

Autor:

This author has published 36 articles so far. More info about the author is coming soon.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Uwaga! Strona dla dorosłych
Ta strona zawiera opowiadania erotyczne, oraz inne materiały w postaci odnośników do filmów, zdjęć erotycznych i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci filmów i zdjęć.