Nastoletnie siostrzenica cz. 2
Zerwaliśmy się z Jolą na równe nogi niemal jednocześnie. Ja szybko naciągnąłem swoje szerokie spodenki a ona swój fartuszek. Twarzyczka w oknie zniknęła. Szybko pobiegłem do drzwi a potem za domek. W krzakach kucała, z szeroko rozrzuconymi nóżkami, moja nastoletnia siostrzenica i paluszkami jeździła po mokrej, ciemniejszej plamie na swoich majteczkach.
– Proszę wejdź do środka, tutaj jeszcze zjedzą cię komary – zaprosiłem dziewczynę.
Z drugiej strony, byłem ciekaw ile małolata widziała.
– Ładnie to tak podglądać, co robią starsi – udawałem obrażonego jak weszliśmy do domku.
– No nie krzycz na nią – Jolka stanęła w obronie Rudzielca.
– A bo, a bo…Ja nie mogłam zasnąć – dukała stojąca nadal przy drzwiach małolata.
– No już dobra. Wejdź, napijesz się pepsi – powiedziałem już spokojnie.
Jolka rozsiadła się w fotelu i zapaliła papierosa. Ja poszedłem do barku zrobić jej drinka a mała Dominika przycupnęła na skraju łóżka. Po przygotowaniu napojów ja też usiadłem w fotelu. Zapanowała dziwna cisza. Pierwsza przerwała ją mała Dominika:
– A pamiętasz wujku jak zawsze siadałam ci na kolanach i opowiadałeś mi różne historie.
– No to siadaj jak kiedyś. Opowiem wam swoimi słowami fragment „Dekameronu” Boccacciego – zgodziłem się i głębiej rozsiadłem w fotelu.
Rudzielec nieśmiało podniosła się z łóżka i podeszła do mnie. Usiadła na moich udach wysoko, tak że czułem jej niemal goły pośladek na swoim zwiniętym w trąbkę, odpoczywającym kutasie. Była tylko w kusej koszulce nocnej a właściwie w zielonej, męskiej koszulce T-shrit rozmiaru XL i koronkowych, czerwonych majteczkach. Wyraźnie nie miała staniczka bo jej sterczące, jędrne, średniej wielkości cycuszki odznaczały się na materiale koszulki. Położyła swoją czerwoną główkę na moim ramieniu i wyraźnie czekała na początek opowiadania.
Zacząłem w te słowa:
„W czasach średniowiecza w pewnym mieście Capsa w Barberii mieszkała pewna dzieweczka o imieniu Alibech, córka bogatego człeka. Owa dziewczyna bardzo interesowała się jak najlepiej mogłaby służyć Bogu, bo jak mawiali ludzie jest to czynność nader miła. Pytała o to wszystkich napotkanych. Wreszcie jeden z podróżnych powiedział jej, że najpewniejszą odpowiedź usłyszy w górach, od mieszkających tam pustelników. Wówczas niedoświadczona dziewczyna, gdyż liczyła zaledwie czternaście wiosen, wiedziona ogromną ciekawością, sama wybrała się w góry. Po długiej i uciążliwej wędrowce dotarła w końcu do jednej z pustelń. Pustelnik tam mieszkający w obawie o to, że diabeł jej wdziękami podkusić go może, nakarmił ją, napoił wodą i odesłał dalej. Następny mędrzec z bardzo podobnych pobudek też nie udzielił jej odpowiedzi, jak mogłaby najlepiej służbę bożą pełnić. Wreszcie po długiej wędrówce trafiła do groty, zamieszkiwanej przez młodego jeszcze, bo zaledwie trzydziesto paro letniego pustelnika o imieniu Rustico. Ten zapragnął poddać próbie swoje własne chuci a ponieważ był już późny wieczór uszykował Alibech wygodne posłanie z palmowych liści. Wkrótce jak położyli się do snu, pokusy walną bitwę wstrzemięźliwości pustelnika wydały. Czując, że siły swoje przecenił, odrzucił rozmyślania, modlitwy i biczowania, i wiedziony jej urodą i młodością, zaczął kombinować jaką drogą dojść do celu, tak żeby dziewka się nie zorientowała, że on jako człowiek bogobojny, tylko zaspokojenie swoich chuci ma na celu. Najpierw zadał jej szereg pytań a z odpowiedzi zorientował się, że nie ma pojęcia jakie to zwierze – mężczyzna i że nie należy do zbytnio rozgarniętych. Postanowił wykorzystać to i jej pragnienie jak najlepszego służenia Bogu. zaczął szeroko opowiadać jej o diable, wrogu człowieka i Boga, i jakim dobrym uczynkiem jest zapędzanie go do piekła, gdzie jego odwieczne miejsce. Dziewczyna nic nie podejrzewając zapytała, jak się do tego zabrać należy.
– Zaraz obaczysz – odparł Rustico – Czyń tylko to co i ja.
Upadł na kolana i jakby modły zanosząc, zdarł z siebie swoją skromną szatę i całkiem obnażył. Młódka równie naga uklękła naprzeciw niego. Widząc to pustelnik, jeszcze większą żądzą zapałał, tak iż nastąpiło zmartwychwstanie jego przyrodzenia. Widząc to Alibech, zawołała w srogim zadziwieniu:
– Rzeknij mi panie, co to u ciebie dźwiga się na przodzie, czego ja nie mam.
– Ach córko moja – jęknął Rustico – Jest to ów diabeł, o którym ci mówiłem. Teraz właśnie dręczy mnie najmocniej.
– Chwała bogu, ja takiego stwora nie mam – zawołała ucieszona dzieweczka.
– Prawdę rzekłaś – odpowiedział mężczyzna – Nie masz diabła ale za to masz inną rzecz, której brak u mnie.
– Cóż to takiego – spytała naiwnie.
– Masz piekło – rzekł Rustico – Jeśli zaś prawdą jest, że przybyłaś tu żeby służbę bożą czynić, to doskonałym uczynkiem będzie to,kiedy zawsze jak ów diabeł będzie mnie dręczył, pozwolisz mi go zapędzić do twojego piekła.
– Jeśli tak jest, że ja mam piekło jako rzeczesz – powiedziała dzieweczka – To niech się stanie to o co prosisz.
– Bądź błogosławiona córko moja – Rustico wzniósł ręce do góry – Chodźmy więc i zapędźmy diabła do piekła na chwałę bożą i ku mojej ogromnej uldze.
Z tymi słowami zaprowadził ją na posłanie i pokazał co czynić należy żeby diabła do piekła zagonić. Młódka, która jeszcze nigdy do swojego piekła diabła nie zapędzała, uczuła w tym momencie przykrość niejaką i rzekła:
– Zaiste mój ojcze, ów diabeł musi być obmierzłym potworem, bowiem nawet mojemu piekłu przy wejściu udrękę sprawia.
– Nie zawsze tak będzie – odpowiedział Rustico i żeby diabła skutecznie poskromić, zapędzili go do piekła tej nocy jeszcze sześć raz, tak że mu na ten raz ze łba pychę wybili i do spokojności przywiedli.
Ilekroć potem się w swej dumie podnosił, dzieweczka z coraz większą rozkoszą go do swego piekła wpuszczała i często przy tym mówiła:
– Prawdę mówili inni, że to miłe Bogu służyć. Zupełnie nie przypominam sobie żebym z innej czynności tyle rozkoszy czerpała, co z tego zapędzania diabła do piekła.
Często podchodziła do Rustica i mówiła:
– Nie po to tu przybyłam żeby się lenić a raczej gorliwie Bogu służyć. Chodźmy wiec i wrażajmy diabła do piekła, bo teraz ono tego potrzebuje.
Podczas zaś tego ćwiczenia mawiała:
– Zupełnie tego nie pojmuję Rustico. Czemu ów diabeł z piekła ucieka? Gdyby w nim tak ochotnie pozostawał jak piekło go przyjmuje, to wiecznie by tam przebywać powinien.
Pustelnik, który żywił się jedynie korzonkami i popijał tylko czystą wodą, nie mógł już całkowicie dogodzić piekłu dziewczyny i wtedy na jej zaproszenia zwykł odpowiadać, że do zaspokojenia jej piekła potrzeba całej czeredy diabłów a nie tylko jego jednego.”
Przerwałem opowiadanie i spojrzałem na Jolkę. na jej twarzy malował się wyraz ogromnego podniecenia a jej trzy palce złożone do kupy szalały jak opętane w obrośniętym czarnymi włosami piździsku. Główka mojej siostrzenicy jakby mocniej przywarła do mojego ramienia a bok do mojego torsu. Czułem jak mój dotychczas spokojny kutas znowu podnosi się do góry ocierając sie o udo dziewczynki.
– Czemu przerwałeś wujaszku? – szeptem spytała małolatka.
– Bo widzisz moja droga, czuję jak mój diabeł podnosi swój łeb ogromny i zaczyna tęsknić do wizyty w jakimś piekiełku – szepnąłem jej do ucha.
Moja dłoń spoczywająca dotychczas spokojnie na jej kolanku, teraz zaczęła swoją powolną wędrówkę po wewnętrznej stronie jej szczupłego, jędrnego uda. Drugim ramieniem otoczyłem jej plecy i sięgnąłem do dziewczęcego cycuszka. Pod wpływem dotyku moich palców, zaczął twardnieć a sutek zrobił się jak mały kamyczek. W tym czasie moja dłoń wędrując po udzie dotarła do jej koronkowych majteczek. Do tej pory miała nóżki mocno złączone. Teraz jednak bezwiednie, jakby instynktownie, szeroko je rozłożyła. Przejechałem opuszkami palców po majteczkach. Były bardzo mokre i śliskie.
– Ale wujku ja jeszcze nigdy… – szepnęła mi do ucha.
– Widziałaś przecież jak zaganiałem swego diabła do piekła pani Joli. Teraz czas na ciebie – zacząłem mocniej naciskać przy pocieraniu jej pizdeczki przez koronkowy materiał majtek.
– Och wujku. Tak się boję. Ale jak ma to ci ulżyć to zagoń swego diabła do mojego piekiełka – jęknęła mała.
Podniosłem się a ona ze mną. katem oka zauważyłem, że jolka wpycha w swoją pizdę niemal cała dłoń i tak się onanizuje.
Delikatnie poprowadziłem Rudzielca w kierunku łoża. Lekko ją popchnąłem tak, że upadła na plecy na miękki materac. Teraz szybko klęknąłem i podniosłem do góry je bluzkę, tak wysoko, ze odsłoniłem jej prześliczne dziewczęce cycuszki. Zjechałem dłońmi do jej bioder i pomału ale wciąż zacząłem ściągać jej majteczki. Po chwili leżały już obok na podłodze. Teraz szeroko rozłożyłem jej nóżki i zanurkowałem głową w jej porośniętym rudymi włoskami kroczu. Pocałowałem jej wargi sromowe i potem delikatnie je rozchyliłem palcami. Moim oczom ukazała się różowiutka, świecąca się od soczków szparka. Polizałem ją językiem. Jej soczki były pyszne. Takie świeżutkie i słodziutkie. Wbiłem swój jęzor głębiej. Tam było jeszcze więcej tego boskiego nektaru. Zacząłem lizać jej szparkę jak szalony, wbijając co chwilę swój język w jej srom, najgłębiej jak to możliwe. Rudzielec zaczęła cichutko pojękiwać. Szczególnie wtedy jak dotarłem językiem do jej żołądzi łechtaczki. Bezwiednie podniosła swoje stopy do góry i oparła o skraj materaca. Teraz leżała w tej pozycji ginekologicznej w oczekiwaniu na mojego jurnego ogiera. Szparka jej pizdy nie była już taka zamknięta. Jej różowiutkie ścianki zaczęły się delikatnie rozchylać a ze środka niemal wylewały się jej soczki podniecenia.
Wyprostowałem się i chwyciłem swoją pałę w dłoń. Teraz, jak przedtem językiem, przesuwałem po jej rozwierającej się szparce, ogromną głowicą mego chuja.
– Wujku on jest taki ogromny. Ja się boję – jęczała zaciskając mocno oczka małolata.
Na te jej piski zareagowała Jolka. Przerwała posuwanie całą dłonią swojej pizdy i usiadła nią, taką mokrą na twarzy dziewczynki.
– Liż mnie Rudzielcu a ty w końcu wyruchaj ją ostro, bo za to opowiadanie ci się należy – powiedziała i zaczęła lekko poruszać biodrami czując w sobie języczek Dominiki.
Oparłem swoją pałę o lekko rozwartą szparkę Rudzielca i zacząłem mocno pchać biodrami do przodu. Czułem jak gruba żołądź mego chuja pomalutku wślizguje się do jej wnętrza. Jak jej ciasna szparka oplata fałdki mojego napletka i w końcu jak gruby kutas wędruje coraz głębiej, rozpychając jej dziewiczą pochwę do granic wytrzymałości. Zapewne mała chciała wyć z bólu ale jej usta były zakneblowane przez kapiącą od soków pizdę Jolki. Tak wdarłem się w jej piekło połową swego diabła. Cofnąłem pupę lekko, by znów pchnąć bardzo mocno. Mała znowu zesztywniała z bólu ale mój kutas wszedł znacznie głębiej. Teraz zacząłem ją ruchać coraz prędzej i coraz głębiej. Po kilkunastu ruchach frykcyjnych jej dziewczęca pochwa rozciągnęła się na tyle, że zacząłem dobijać udami do jej pośladków.Teraz wyciągałem go z niej niemal do końca by natychmiast wbijać się całym. Jęki wydobywające się spod pizdy Jolki stały się zupełnie inne. Rudzielec położyła dłoń na swoje łono i zaczęła palcem pocierać swoją łechtaczkę. Po chwili jej ciałem targnął ogromny dreszcz rozkoszy a na swoim kutasie wyczułem jak pulsuje jej pochwa. Tak jebałem ją jeszcze chwilę. W końcu sam poczułem, ze dochodzę. Wyrwałem z jej pizdy swego olbrzyma i rzygnąłem na jej brzuszek ciepłą spermą. Widząc to Jolka szybko zeskoczyła z twarzy Rudzielca i objęła ustami mego pulsującego rumaka. Następne strzały połknęła z rozkoszą a potem resztę nasienia wyssała.
Trochę zdziwiło mnie brak krwi z defloracji ale może mała sama się przebiła robiąc sobie palcówkę.
Tak wykorzystując „Dekameron” Boccacciego przerznąłem ostro swoją nastoletnią siostrzenicę, której tak się to spodobało, że jeszcze tej nocy dosiadła mego diabła w pozycji na jeźdźca. A ten zawsze jurny kutas, całkowicie się wyeksploatował waląc w pozycji na pieska chętną pizdę Jolki.
CDN.
`
Nastoletnie siostrzenica cz. 2,Autor: Albastor
This author has published 4 articles so far. More info about the author is coming soon.