Marta i Nieznajomy w Mediolanie
Wszystkie opisane wydarzenia wydarzyły się wyłącznie w wyobraźni autora, a postaci są fikcyjne.
Marta zakwaterowała się w hotelu w Mediolanie. Była poirytowana, gdyż właśnie dowiedziała się od swego szefa, że czekają ją wyłącznie spotkania biznesowe i nie będzie czasu nawet na obejrzenie miasta. Tymczasem Marta lekkomyślnie pochwaliła się swoim znajomym, że jedzie do Mediolanu, stolicy mody i że przywiezie mnóstwo zdjęć. W ostateczności jakoś może uda jej się uniknąć służbowej kolacji i choć na chwilę wyskoczy na miasto.
Przebierała się teraz w pośpiechu, aby zdążyć na pierwszy panel. Ściągnęła z siebie podróżny kostium, potem szybko odpięła stanik. Kiedy sięgnęła po majteczki, spojrzała wreszcie w okno.
Naprzeciw hotelu stał biurowiec. Na balkonie dokładnie na wysokości pokoju Marty stał mężczyzna w garniturze i patrzał prosto na nią z lekkim, ironicznym uśmieszkiem.
Mężczyzna miał ciemne, niemal czarne włosy odcinające się na tle białej koszuli i jasnego, szarego garnituru. Nawet stąd było widać, że jest świetnie zbudowany.
Marta ubrała się pośpiesznie i wyszła na spotkanie biznesowe, zaniepokojona, dziwnie podniecona i pełna emocji.
Do swego pokoju wróciła wieczorem, kiedy wreszcie udało jej się uwolnić od szefa. Odruchowo spojrzała najpierw w okno, ale biurowiec był ciemny i cichy. Wyszła spod prysznica i skierowała się w stronę łóżka. Spojrzała znów w okno. Poczuła dreszcz emocji, kiedy zobaczyła, że nieznajomy znów tam był. Jego pokój był jedynym oświetlonym w całym biurowcu. Marta widziała sylwetkę nieznajomego. Siedział przy biurku i patrzył w komputer. W pewnej chwili odwrócił się i spojrzał w kierunku Marty. Wstał i wyszedł na balkon zapalić papierosa. Patrzał wprost na nią.
Był dość wysoki i szczupły. Miał ostrzyżone na krótko, czarne włosy. Marta widziała go teraz niezbyt wyraźnie i popuściła wodze fantazji. Wyobrażała go sobie nagiego, umięśnionego. Wydawało jej się, że wyczuwa jego podniecenie.
Stali przez chwilę i patrzyli na siebie.
Nagle Marta odwróciła się plecami do okna i zaczęła wolno, bardzo wolno odpinać sukienkę. Lampa w jej pokoju była zapalona, więc nieznajomy musiał widzieć ją doskonale. Marta lekko drżącymi rękami odpięła stanik. Odwróciła się na chwilę w stronę okna.
W świetle lampy świetnie widoczny był kontur jej ciała, nagie piersi i napięte sutki.
Marta schyliła się, wypinając lekko w stronę okna, aby ściągnąć majteczki. Kiedy była już całkiem naga, znów odwróciła się w stronę Nieznajomego. Stał i patrzał na nią.
Marta zbliżyła się w stronę okna, jakby chciała go zobaczyć lepiej. Wreszcie, nie czekając na jego reakcję, opuściła rolety.
Na drugi dzień w recepcji odebrała wiadomość. Wiadomość była po angielsku i Marta zrozumiała ją doskonale.
Jesteś niezwykła i piękna. Dziś, równo o 23 zgaś światło i zostaw drzwi od pokoju lekko uchylone. Potem zupełnie naga połóż się na łóżku. Odwiedzę cię i nigdy tej nocy nie zapomnisz.
Znajomy z naprzeciwka.
O 22.50 serce Marty biło mi jak oszalałe. Była podniecona a jednocześnie zaniepokojona. Czy nie popełnia aby jakiegoś głupstwa?
Widziała, jak światła w oknach biurowca powoli się wyłączają. Ludzie szli do domów. Jedno jedyne światło pozostało zapalone – to, na przeciwko jej pokoju. O 23 stanęła znów przed oknem. Widziała, że i on patrzy na nią. Zgasiła lampkę.
Trudno, jeśli okaże się, że jej się nie spodoba, może przecież w każdej chwili zadzwonić do recepcji i poprosić o wyprowadzenie intruza.
Leżała na łóżku zupełnie naga, czując jak dreszcz przechodzi po całym jej ciele. Sutki naprężyły jej się tak, że sterczały do góry, gotowe na wszystko.
Zerknęła z niecierpliwością na zegarek. Była 23.03. Marta podniosła się i spojrzała w okno. Biurowiec był zupełnie ciemny. Nieznajomy opuścił już swój pokój. Marta łyknęła szampana, pozostawiając napełniony kieliszek przy drzwiach wejściowych na wypadek, gdyby gość okazał się spragniony.
Ułożyła się na łóżku i w tej samej chwili drzwi lekko zaskrzypiały.
Serce Marty biło jak oszalałe.
Na chwilę zapadła cisza.
Nieznajomy odstawił kieliszek na półkę niedaleko wejścia, a potem zbliżył się cicho w stronę jej łóżka. Marta mimo zamkniętych oczu, słyszała jego oddech i ciche kroki. Drzeszcze i podniecenie sprawiały, że drżała na całym ciele.
Ktoś poruszył się obok niej, ale mimo ciekawości nie otworzyła oczu.
Nagle poczuła na swoim brzuchu coś miękkiego i wilgotnego. Odgadła, że to język Nieznajomego. Jęknęła z zaskoczenia i przyjemności. Czuła jak czubek języka drażni się z jej pępkiem. Potem posuwa się ku górze i dotyka sutków. Najpierw lewego. Wessał lekko sutek między zęby i nadgryzł go delikatnie.
Marta znów jęknęła. Zabawa wydała się cudowna.
Potem Nieznajomy to samo powtórzył z drugim sutkiem.
Nic nie mówił i nie dotykał jej. Cały ich kontakt ograniczał się do ciała Marty i czubka jego języka.
Potem nieznajomy zaczął się wolno, bardzo wolno posuwać w dół. Najpierw zagłębienie między piersiami, potem brzuch, aż dotarł do tajemnego, pulsującego centrum rozkoszy.
Kiedy koniuszek języka musnął ją w płatek między wargami cipki, niemal wrzasnęła, tak intensywne wydało jej się to doznanie. Oto ten obcy Nieznajomy drażni ją ustami w najbardziej intymnym i wrażliwym miejscu. Nic, co dotąd przeżyła w łóżku, nie mogło się z tym równać.
Nieznajomy rozchylił jej nogi na całą szerokość. Ciało Marty wypięło się w oczekiwaniu na kochanka.
Język Nieznajomego wtargnął do jej wnętrza z całą siłą, wylizując i ssąc ją z taką intensywnością, że niemal straciła zmysły. Wypięła się jeszcze bardziej, aby ułatwić mu wejście. Poczuła go głęboko w środku, uderzał miarowo w ścianki cipki wprowadzając ją w coś w rodzaju ekstazy. Poczułam, jak zbliża się orgazm, kiedy jego język nagle się wycofał.
Marta jęczała. Chciała go, pragnęła. Miała ochotę krzyczeć – weź mnie, przeleć mnie! Szybko! I wtedy Nieznajomy wszedł w nią. Poczuła jego członka głęboko w sobie najpierw mocnym uderzeniem, potem następnym i następnym… Szybko, coraz szybciej.
Marta eksplodowała z głośnym krzykiem. poczuła, jak płonie. Wtedy jego członek wtargnął mocniej do środka i mocniej. Czuła go każdym swoim nerwem. Orgazm obojga trwał nieskończenie długo i nachodził ich falami.
Kiedy skończyli i Marta po długiej chwili wreszcie otworzyła oczy, po tajemniczym nieznajomym nie było śladu. Tylko na stoliku przy wejściu znalazła prezent – opakowanie lodów waniliowych.
Autor: marconero
This author has published 1 articles so far. More info about the author is coming soon.