Porwana przez wir namiętności
Promienie Słońca wpadały do wnętrza stajni, z której dobiegało radosne rżenie koni. Świeże powietrze, wlatując przez otwarte drzwi mieszało się z fetorem zwierzęcego potu. Dziewczyna o krótkich, na rudo przefarbowanych włosach leżała nago na sianie wtulona w swojego kochanka:
– Mam dla Ciebie prezent, Kochanie – powiedział Darek delektując się dotykiem jej miękkich piersi.
– Niczego od Ciebie nie chce z wyjątkiem jego! – dziewczyna złapała Darka za sztywnego członka. Chłopak stęknął mimowolnie pod jej pełnym żądzy uściskiem.
– Dam Ci dziś podwójną przyjemność – Wsadził swe długie palce w brzoskwinie Amelii i zaczął nimi powoli wiercić.
– Jesteś taki zajebisty! – Pocałowała go trzepiąc mu konia.
– Poczekaj aż nas poczujesz – szepnął jej do ucha.
Poczuła, obcą rękę ściskającą jej pośladki. Gdy się obróciła, spostrzegła, że leży za nią przystojny brunet o czarującym uśmiechu. Nie była w stanie określić, od kiedy z nimi był. Strach pomieszany z ciekawością wdarł się w jej serce. Niechętnie dawała się dotykać nieznajomemu mężczyźnie. Ciekawość w końcu wzięła górę nad strachem i Amelia zaczęła czerpać rozkosz z obecności dwóch par rąk pieszczących jej zakamarki ciała.
– Kim jesteś? – spytała się obcego wpatrując się w jego czarne, magnetyczne oczy.
– Jestem Twoim prezentem – uśmiechnął się z zadowolenia, po czym wsadził swój język w Amelii usta. Jego wargi smakowały jak nektar z pomarańczy, słodkie, soczyste i sycące. Przyjemne mrowienie ogarnęło jej krocze. Darek, spragniony piczy przyłożył twarz do waginy, rozsunął nogi dziewczyny by mieć lepszy dostęp i począł lizać jej powierzchnie.
Po raz pierwszy Amelia miała obie wargi zajęte. Było to dla niej nowe, ekscytujące przeżycie, któremu towarzyszyło niebiańskie uniesienie. Temperatura jej ciała szybko się podniosła, doprowadzając ją do szaleństwa. Myślała, że tak głębokie uczucie spełnienia możliwe jest tylko we śnie.
Płonęła.
Płonęła wysokim i gorącym ogniem, który mógł stapiać najszlachetniejsze metale. Jej boska sylwetka mokra od kropelek potu jeszcze bardziej podniecała już i tak wystarczająco napalonych samców. Przegryzła wargę, gdy nieznajomy zaczął zabawiać się jej piersiami. Skręcała się, to w górę to znowuż w dół, na lewo i prawo. Podnosiła pupę ogarnięta przenikliwym i błogim orgazmem.
Za mało.
Amelii wciąż było mało. Nabrała ochoty na dużego, śmietankowego loda. Na czworaka wzięła do buzi członka bruneta. Przystojniak wyprostował się na klęczkach, co ułatwiło jej ssanie. Języczkiem wędrowała od jajek po czubek rurki z kremem, po czym oblizywała go. Pomagała sobie ręką, trzepiąc ptaka jak białko, do czasu aż ubije piane.
Równocześnie machała pupcią, wiedząc, że za nią jest jej chłopak. Rozkraczyła się, aby zachęcić Darka do wejścia w nią. Zaloty udały się i już po paru chwilach poczuła go w sobie, niepohamowanego, dzikiego i twardego byka. Nie zdawała sobie dotychczas sprawy z tego jak przyjemny może być trójkącik. Był to zdecydowanie najlepszy prezent, jaki dał jej kiedykolwiek Darek. Co go nakłoniło do podjęcia takiej decyzji? Czy wahał się? Czy nie jest teraz zazdrosny o to, że obciągam jego znajomemu lub i jemu nieznanemu mężczyźnie? A przede wszystkim, czemu nie mam żadnych wyrzutów sumienia? – Rozmyślała Amelia. Pierdolić to! A raczej pierdol mnie!
– Tak! Rżnij mnie! – krzyknęła przez zaciśnięte z upojenia zęby – Zerżnij mnie jak dziwkę!
Darka zaskoczyło takie zachowanie swojej Bogini, niemniej spodobało mu się jej impulsywność. Bał się, że Amelii nie przypadnie do gustu pomysł z trójkącikiem. Bolała go duma dzieląc kobietę z drugim facetem. Od zawsze chciał sprawdzić możliwości swojej dziewczyny. W przyszłości zamierzał powtórzyć seks w trójkę, z drugą dziewczyną. Amelia nie będzie mogła odmówić, po tym, gdy pozwolił jej ujeżdżać dwóch ogierów na raz. (Jej nastrój niepohamowanej żądzy udzielił się i jemu.)
– Sama tego chciałaś! – nachylił się, chwycił ją za piersi i przyśpieszył – Krzycz dla mnie! – rozkazał.
– Tak, kurwa! – wydzierała się najgłośniej jak potrafiła w przerwie od ciągnięcia nieznajomemu pały. Czuła jak podniecało to ich. Robili się bardziej zawzięci i gwałtowniejsi – Pierdoleni zboczeńcy!
Brunet podniósł głos, wysunął biodra do przodu. Amelia wyczuła chwilę, zaczęła mocniej ciągnąć go za siekierę.
Wybuchł.
Spadła na nią kaskada ciepłego mleka. Otworzyła usta, chcąc by jak najwięcej wytrysło jej do gardła. Palcami zgarnęła resztki śmietany tkwiącej na policzku i brodzie, po czym wylizała gorejący jeszcze wulkan ze smakiem.
Po tym jak dziewczyna doprowadziła przystojniaka, Darek położył się opierając plecy o ścianę i przyciągnął ją do siebie. Z tej perspektywy miał idealny widok na jej gruszkowaty tyłek. Klepnął go z satysfakcją. Złapał Amelię za biodra. Ta, wygodnie rozsiadła się okrakiem i zaczęła wiercić, czując jak głęboko w niej jest. Nieznajomy patrzył się na nią obsesyjnie. Nie minęła minuta jak odzyskał siły po wytrysku. Zbliżył się.
Było za późno zanim Amelia zorientowała się, co knuje – Nie! – Próbowała odepchnąć go od siebie. Nie dała rady powstrzymać napaleńca. Powoli wsunął w nią swojego nienajedzonego węża. O dziwo, zmieścił się w jednej szczelinie razem z kobrą Darka. Nie wiedziała, że jest tak pojemna. W jej wnętrzu gryzły się teraz dwie duże myszki, walcząc o miejsce w ciepłej i przytulnej norce. Rozpychały się, gniotły, tarły.
Wielobarwne światełka zamigotały w oczach piękności. Porwana przez wir namiętności, umarła. Stała się częścią wszechświata, doświadczyła cudu, objawienia. Znalazła się w środku tornada, gdzie panuje zupełna cisza, spokój. Zza jej pleców wyleciały czarne plamy. Zatańczyły przed nią tajemnicze figury, które wprawiły ją w zachwyt. Opętał ją nieczysty duch, żerujący na kobiecych słabościach. Miotał nią na boki, wysysając życie z ciasnego łona.
Otępienie minęło. Amelia chciałaby żeby ta słodka chwila trwała jeszcze i jeszcze…
Następnego dnia w małej izdebce, hucznie obchodzono urodziny Amelii. Gospodarz domu zabij na tę specjalną okazję świnię. Pani domu upiekła znakomity czekoladowy tort z 6 piętrami, nadziewany dżemem, owocami z sadu i słodziutką śmietanką. Odświętnie ubranej w białą suknie z falbankami solenizantce wręczono wartościowe podarunki m.in. drogocenny naszyjnik z pereł. Amelia tańczyła, piła, bawiła się znakomicie do upadłego. Matka widząc szczęśliwą swoją córkę przypomniała sobie siebie za młodu, kiedy to cieszyła się zdrowiem i powodzeniem u chłopców.
Dziewczyna przeżywała najlepsze chwilę w swoim życiu. Z tych wszystkich miłych rzeczy, które przytrafiły się jej w ciągu ostatnich paru dni zapamiętała najbardziej nie nowe suknie podarowane od ciotki z wielkiego miasta, nie obolałe mięśnie po wariowaniu na parkiecie ani nie kwiaty od młodszych sióstr, lecz prezent od swojego chłopaka, który był jedyny w swoim rodzaju…
Zaraz po urodzinach Amelii zaczął się okres zbiorów. Synowie rodzin wychodzili w pole przy kosić zboże.
Porwana przez wir namiętności,Autor: felixo
This author has published 1 articles so far. More info about the author is coming soon.