Klub erotyczny (fragment)

27/03/2014 | Autor: | Posted in Uncategorized
na potencje

w klubach takich jak ten najciekawsza jest atmosfera. nikt tu nie wychodzi po orgazmie. nikt nie ubiera dresowych spodni czy wełnianych skarpetek. tylko niektórzy palą papierosa. tego sławetnego „po”. jeśli nawet ktoś bierze prysznic, to tylko by zaraz ponownie zawiązać ciasny gorset czy naciągnąć opięte bokserki. atmosfera nieumarkowania i niekończenia. wyostrzona jeszcze czerwienią wnętrz, obscenicznymi obrazami oraz rzeźbami może trochę w kiepskim stylu, ale za to z penisami, cipkami i cyckami na wierzchu. nawet, gdy sił brak, to przecież huśtawka kusi – tak tylko, żeby wypróbować. rura zachęca – tak tylko, żeby przez chwilę pokazać roztańczone biodra. wanna z hydromasażem obiecuje relaks – tak tylko, by na chwilę dać podziałać bąbelkom i może jeszcze poocierać się nieco o inne ciała. po orgazmie jest zawsze przed kolejnym. przynajmniej dla gustujących w klimatach publicznej rozpusty. santa w takich gustowała z pewnością. więc szczytowanie prosto w usta swojego mężczyzny zdawało się być preludium. mocnym. dobrze wygranym. ale wciąż tylko początkiem. – i jak było? – zapytał P. zawsze zadawał to jedno pytanie. mimo, że raczej trudno było o mylną interpretację głośnych krzyków santy. tych z czystej rozkoszy. ona zresztą odkrywała powoli, że na to pytanie można odpowiedzieć inaczej niż tylko „super”. – ekstatycznie. jakbyś brał mnie dla siebie jednocześnie na różne sposoby. ręce tamtych mężczyzn wydawały się być Twoimi. zresztą ich pieszczoty pojawiły się na Twoją komendę. zatraciłam się zupełnie, co słyszałeś. no i uwielbiam, gdy moje soki eksplodują prosto w Twoje usta. chyba rozumiem tę męską podnietę, gdy sperma znika połknięta z języka kochanki. – portafisz pięknie przeżywać. tym różnisz się od wytrenowanej kurwy, dla której seks jest jak leżenie na plaży. lubię patrzeć, jak jest Ci dobrze. – to się doskonale składa – zaśmiała się – zamówić Ci jeszcze wino? ja chętnie bym się teraz czegoś napiła. – tak. ale wiesz co… po namyśle… chcę, abyś poszła do baru naga. jedynie w butach. wybierz dla mnie jakieś czerwone. zawahała się przech chwilę. jakby nie miała pewności, czy to jedynie żart, próba czy poważne polecenie. choć w istocie doskonale wiedziała, że P., jej kochanek i Pan, potrafi żądać. czasem niemal niemożliwego. a tym razem miała tylko pójść i złożyć zamówienie. a więc zrobi to. i zrobi to w doskonałym stylu, dodatkowo zabawiając rozmową siedzącą przy barze blondynkę. taką z rodzaju tych niebrzydkich, o bardzo opływowych kształtach. w ramach czekania. wyprostowała się, wypchnęła cycki do przodu i poszła. śledzona spojrzeniami – P. i kilkunastu innych mężczyzn. podniecające. choć i trudne, gdy ciała nie maskuje żaden materiał, bez pola dla domysłów. naga była ucieleśnieniem dosłowności. z kształtnymi pośladkami, masywnymi udami, wąską talią i biustem, którego każda pierś mogłaby zostać zamknięta w odpowiednio dużej dłoni. wyobrażała sobie, że jest w sytuacji zawodowej, ubrana w bezpieczny mundurek. poprosiła o dwa kieliszki burgundzkiego wina. oparta o bar spróbowała nawet rozmowy. nie wzbudziła jednak zbyt wielkiego zainteresowania. jasnowłosa wyjebana była tego wieczoru już co najmniej ze dwa razy, więc ceniła tę chwilę spokoju. przed orgazmem to po orgazmie. trzeba zebrać siły. santa pożegnała się uśmiechem, podziękowała barmance i wróciła z kieliszkami na kanapę. już bez tej pierwszej sztywności, naturalnie i miękko. P. wydawał się być z niej zadowolony, może nawet trochę dumny. uwielbiał perwersje, szczególnie te w których inni mogli obserwować i zazdrościć. tym razem było czego – młoda naga kobieta przynosząca doskonałe wino. motyw przewodni wielu mokrych chłopięcych snów. choć pewnie w większości z nich raczej whisky czy, nawet bardziej prozaicznie, zimne piwo. – niezła suka – padło z jego ust. – dziwkarz. kochany dziwkarz – odpowiedziała. pełne kieliszki odstawili na stolik obok kanapy. ich usta miały być teraz zajęte czym innym. całowali się jak nastolatki wieczorami w parkach. z entuzjazmem początkujących i świeżo zakochanych. erotyczny klub na chwilę zamienił się w ich własną ławkę pod najstarszym drzewem, prywatno-publiczne miejsce spontanicznego uniesienia. na szczęście wciąż byli w klubie, więc ona rzuciła się w kierunku jego rozporka, który opinał napęczniałego penisa. obciągała chętnie. jak zawsze. on chętnie pozwalał jej obciągać. jak zawsze. na szczęście dla obojga mieli bardzo zbliżone preferencje. na kanapie zjawiła się jeszcze jedna para. seks ściąga jak lep. wspomniana blondynka z baru w towarzystwie jurnego mężczyzny o gładkim wyglądzie. ona pulchna i rozerotyzowana. on spokojny, elegancki, z fiutem gotowym do akcji. P. z santą zrobili miejsce. nie za dużo, by pozolić sytuacji ułożyć się samej. tamten męzczyzna dość bezceremonialnie zaczął rżnąć, leżącą na plecach jasnowłosą. jej głowa była tuż przy udach santy. jak zaproszenie. tylko wzrok P. był raczej wystraszony niż podniecony. lecz przecież przyszli tu grać. santa oderwała się od jego penisa, dając go posmakować swoimi ustami blondynce. całowały się namiętnie. tak, jak tylko kobiety mogą to robić. do tego te z rodzaju wyuzdanych. mężczyza, wciąż pieprząc swoją zapewne bardzo nową przyjaciółę, położył rękę na cipce santy. uciekła biodrami. lizała teraz i naprzemian przygryzała sutki tej drugiej. w odpowiedzi blondi dotknęła jej łechtaczki. przyjemnie. można by chcieć więcej. i tylko ciało P. wskazywało, że tu bezpieczniej przerwać. wycofał się cały pod ścianę, jedynie obserwując. może i wyrażał aprobatę, ale było jej jakby w powietrzu zbyt mało. zbyt mało jak na tamtą chwilę i to pierwsze wspólne wyjście. każda z par zajęła się więc jdynie sobą – choć tak blisko tej drugiej. na wyciągnięcie ręki. a czasem i języka. następnym razem. póki co P. brał santę w rytmie posunięć bioder tamtego mężczyzny. wchodził i wychodził, penetrując jej mokrą cipkę. kobiece jęki sobie wtórowały. choć wtedy chyba żadna z nich nie doszła. ot, taki zwyczajny seks na klubowanych kanapach. już mniej jak nastolatki, a bardziej jak orgia. po orgazmie, to przed orgazmem. oczywiście. santa z P. odpoczywali, siedząc przy barze. ona zrozumiała wcześniejszą niechęć blondynki do rozmowy. każdy potrzebuje czasem wytchnienia. tym bardziej, że kobiety, o ile należały do prastarego klubu nimfomanek, miały tam raj, ale i cipkę pełną roboty. w miejscach takich jak to mogły przebierać w penisach, ich kolorach, wielkościach i odchyleniu. targ rozmaitości. prawdziwe chujowe niebo. – wiesz Kochanie, widziałam w sali obok taką skórzaną huśtawkę…- zaczęła nieśmiało santa. – chcesz spróbować? – chyba tak… nigdy nawet na takiej nie siedziałam, trochę boję się kompromitacji. ale to pociągająca wizja. właściwie całe ciało jest wyeksponowane. ale może za chwilę. niech odpocznę. – odpoczniesz w domu. idziemy. popróbujemy tej Twojej huśtawki. w końcu sama mówisz często, że jesteś nieumiarkowana. pokaż mi. masz jedyną w swym rodzaju okazję.

VN:D [1.9.22_1171]
Rating: 10.0/10 (1 vote cast)
Klub erotyczny (fragment), 10.0 out of 10 based on 1 rating
loading...

Autor:

This author has published 5 articles so far. More info about the author is coming soon.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Uwaga! Strona dla dorosłych
Ta strona zawiera opowiadania erotyczne, oraz inne materiały w postaci odnośników do filmów, zdjęć erotycznych i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci filmów i zdjęć.