Zołza cz.1
Kobiety lubią mówić, że faceci to świnie, żeby usprawiedliwić swoje bezsensowne zachowanie. Na przykład: dopada cię PSM, PMS, RTV, AGD czy jak to tam się nazywa, hormony buzują, stajesz się drażliwa, wszytko cię irytuje i szukasz tylko pretekstu do kłótni. I oto wraca z pracy twój luby, zmęczony, wymięty, marzący tylko o tym, żeby się wykąpać i usiąść z piwem przed telewizorem. Ale na swoje nieszczęście spóźnił się 15 minut. Gdzie był? Co robił? Na pewno był ze swoją super-sekretarką! Na 100%! Nie namyślając się długo zaczynasz awanturę. Kłócicie się, po czym ty zaczynasz płakać, bo on nie chce się przyznać, stwierdzasz, że to kłamliwy drań i świnia.
A niewinny mąż, po 5 takiej kłótni w końcu pójdzie do łóżka ze swoją super-sekretarką, bo przecież po powrocie do domu i tak mu się za to oberwie prawda? Prawda!
***
Faceci to świnie i nic tego nie zmieni! Mózg mi zaraz wybuchnie od tych wszystkich epitetów, które się w nim kłębią! Cham, świnia, padalec! Więc niech mi ktoś wyjaśni dlaczego stoję bez słowa oparta o futrynę i patrzę beznamiętnie jak owa świnia, szanowny pan Adam, pakuje swoje rzeczy, rzucając co jakiś czas w moją stronę spojrzenie pełne nienawiści. Czemu nie wykrzyczę mu w twarz tego wszystkiego co mam w głowie?
-To już na razie wszytko. Jutro przyśle kogoś po resztę swoich rzeczy. Mieszkanie sobie weź, Joanna ma duży dom, ta klitka jest nam niepotrzebna.
Trzask drzwi, a ja nadal stoję. Wraz z zamknięciem tych drzwi skończyło się moje małżeństwo. Zostałam całkiem sama… Dlaczego nie mogłam nic mu powiedzieć? Nawet nie poprosiłam o wyjaśnienia. Gdy Adam wyszedł wczoraj po naszej kłótni, sądziłam, że co najwyżej wróci pijany z knajpy. W życiu nie spodziewałam się, że wejdzie rano do domu i od progu oznajmi, że miałam rację. Że sypia ze swoją sekretarką, co więcej, będą mieli dziecko i że się do niej przeprowadza. Dziecko? Ze mną nie chciał mieć dzieci, mówił, że nie dojrzał do roli ojca, że najpierw musi rozkręcić firmę itp. Od dawna go o to podejrzewałam. Wracał spóźniony z pracy, albo zostawał do późna w biurze pod pretekstem wypisywania jakiś tam raportów.
Jak on mógł!? Zostawić mnie?! Przecież jestem zoną idealną! Zawsze pilnowałam, żeby Adaś miał ciepły obiadek czekający, aż wymizdrzy się z tą suką i łaskawie wróci do domu. Sprzątałam, bo wiedziałam, że nie lubi nieporządku. Prałam, prasowałam, latałam codziennie po świeże bułeczki, żeby ten skurwiel miał na śniadanie! Na oficjalnych kolacjach uśmiechałam się i czarowałam potencjalnych wspólników, żeby na następny dzień przybiegli do jego biura i podpisywali te jego zasrane umowy. A on co?! Zostawił mnie dla tej plastikowej wywłoki?! No bo naprawdę, tych cycków, dupy i wielgachnych ust nie stworzyła natura. Nie mówiąc już o hebanowej opaleniźnie i włosach popalonych od rozjaśniaczy.
Rozejrzałam się po naszym… znaczy się już tylko moim mieszkaniu. 3 pokoje, przytulny salonik, duża kuchnia. Ciekawe jaką wille ma ta Joasia, że śmiał nasze gniazdko nazwać klitką!?
Zwaliłam się na podłogę jak worek ziemniaków i zaczęłam płakać. Sama nie wiem po czym płakałam, przecież to on będzie żałował, że mnie zostawił. Ja nie zawiniłam.
***
Tydzień po wyprowadzce Adama, czekałam aż wróci do mnie z podkulonym ogonem. Czekałam aż minie mu ten kryzys wieku średniego, zorientuje się, że Joanna nie dorasta mi do pięt i wróci z bukietem róż. Gdy po dwóch tygodniach przyszły papiery rozwodowe, straciłam już nadzieje i zaczęłam się zastanawiać czy może nie robiłam czegoś źle? Byłam załamana. Najgorsze było to, że nie miałam żadnej innej rodziny, do której mogłam się zwrócić o pomoc. Oprócz kilku przyjaciółek, byłam sama. Zostałam sama w wielkim mieszkaniu z papierami rozwodowymi i kompletnie nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić…
***
-Słuchaj Nika, olej tego frajera, rozwiódł się z tobą i pewnie teraz tego żałuje. Widziałam tą jego Joasie ostatnio, już nie jest taka super. Ciąża jej nie służy.
4 miesiące po wyprowadzce Adama odbyła się rozprawa rozwodowa. Właśnie siedziałam w barze z Jolką, moją przyjaciółką i „oblewałam” mój świeżo nabyty status rozwódki. Rozwód był ten z kategorii najgorszych czyli publiczne wylewanie na siebie pomyj. Dowiedziałam się, że jestem walniętą suką z manią kontrolowania i przez 3 lata małżeństwa było we mnie tyle seksu co w desce do prasowania. Całe życie legło mi w gruzach.
Przez te 4 miesiące próbowałam uporać się ze swoimi finansami. Ojciec Adama zmusił mnie do przekazania udziałów w jego firmie na rzecz Joasi, albo „zamieni moje życie w piekło”. Nie miałam wyboru. Adam z kolei odciął mnie od naszego wspólnego konta, zablokował wszystkie karty kredytowe. Zostałam bez niczego i w końcu zaczęłam wysprzedawać z domu wszytko co miało jakąkolwiek wartość. Na pierwszy rzut poszły moje dizajnerskie ciuchy i buty, aż w końcu nie miałam wyboru, sprzedałam całe mieszkanie i przeprowadziłam się z pięknego apartamentowca w centrum warszawy, do małej kawalerki w starej i zniszczonej kamienicy. Znalazłam pracę jako sekretarka w jakiejś małej firmie przewozowej. Tą robotę nakręciła mi Jolka, jej kuzyn jest w niej kierowcą więc pogadał z szefem, żeby mnie przyjął. Boże, wróciłam do punktu wyjścia… Adama poznałam pracując jako sekretarka w firmie jego tatusia. Cóż, pociąg do sekretarek jak widać tak szybko nie mija…
W taki właśnie sposób trafiłam wprost z sali sądowej, do małej knajpki gdzie wraz z Jolą topie swoje smutki w alkoholu…
-Jola, co ja mam teraz zrobić? Byłam z Adamem praktycznie odkąd opuściłam dom dziecka, to cholerne 6 lat! Nie umiem żyć sama…
-To znajdź sobie faceta, proste -wzięła łyk swojego kolorowego drinka
-Jesteś ładna, zgrabna. Zawsze zazdrościłam ci tych zielonych oczu i marchewkowych włosów, pewnie nie tylko ja. To tylko kwestia czasu aż napatoczy się jakiś przystojniak.
Uroda jak widać to nie wszytko… Popatrzyłam na swoją przyjaciółkę. Wychowywałyśmy się razem w domu dziecka, była przy mnie odkąd pamiętam. Nie jest piękna, nawet nie jest ładna, ale ma tą charyzmę i coś takiego w sobie, że faceci aż do niej lgną, a ci byli, nie mogą o niej zapomnieć i cały czas ślą kwiaty. A ja? Niby taka piękna, ładna, a zostałam wymieniona na pustaka.
-Nie chce nowego faceta, nie chce żadnego faceta już nigdy! Idę do domu, rano mam pracę.
Pożegnałam się z Jolą i poszłam do mojej małej norki skulic się w kącie i wypłakać to czego alkohol nie dał rady ze mnie wymyć.
***
Następnego dnia czułam się jeszcze podlej niż dzień wcześniej. Byłam upokorzona gdy tłumaczyłam szefowi dlaczego zmieniam nazwisko. Na początku mi pogratulował, myśląc, że wyszłam za mąż… Później było mu głupio gdy wyjaśniłam, że wręcz odwrotnie.
Siedziałam przy swoim biurku i próbowałam skupić się na papierach, które trzymałam w ręku gdy do pomieszczenia wpadł jakiś facet. Przystojny całkiem, ale jego długie włosy i broda od razu skojarzyły mi go z Jezusem.
-Szefa kazał sobie nie przeszkadzać przez najbliższe 30 minut, więc proszę zostawić swoje dane a przekaże że pan był.
-Ja nie do niego.
Podniosłam na niego swój wzrok. Owszem był przystojny, ale jego oczy aż ziały bezczelnością. I w dodatku były tak błękitne, że aż nienaturalne, kurczę, piękne.
-To znaczy?
-Ja do ciebie, jestem Jarek
Wyciągnął do mnie rękę. Ani myślę ją uścisnąć, była umazana jakimś smarem, albo Bóg wie czym. Mierzyliśmy się wzrokiem przez chwilę, aż w końcu dał sobie spokój i opuścił rękę.
-Wiem, że ty jesteś Dominika, kumpela Jolki, to ja załatwiłem ci tą pracę.
-Dziękuję więc, w czymś jeszcze mogę pomóc?
Zaśmiał się. Ze mnie? To ja powinnam śmiać się z niego. Kto normalny chodzi w środku zimy w samej koszulce? Jeśli chciał zaimponować mi swoimi muskułami, to jeszcze mnie nie zna i nie wie, że ze mną nie te numery.
-Zawsze jesteś taka? Nie uwiera cię?
-Co ma mnie niby uwierać?
-Ten kij który masz wsadzony w dupę. Chciałem się zapoznać, wyciągnąć gdzieś na kawę, a ty z wdzięczności za tą pracę patrzysz na mnie jak na robala, którego trzeba zgnieść. Nie jesteś już panią w wysokich sfer, więc zejdź ze swojego piedestału, albo ktoś cię z niego zwali.
Odwrócił się i wyszedł a ja zaniemówiłam. Pierwszy, ale to PIERWSZY raz ktoś odważył się tak do mnie powiedzieć! Nieokrzesany gbur! Ja mu pokaże wdzięczność za pracę! Złapałam za grafik. W najbliższym tygodniu było zaplanowanych 6 kursów po warszawie i 8 na całą Polskę. Zobaczymy czy będzie taki pewny siebie gdy będzie musiał jechać do Szczecina dwa dni pod rząd.
Z Dominiką Zawadzką… Znaczy się z Dominiką Nowak się nie zadziera!!
Autor: mialaudowicz
This author has published 1 articles so far. More info about the author is coming soon.