W pajęczej sieci namiętności

10/03/2013 | Autor: | Posted in Uncategorized
na potencje

Nienawidziłem jej. Od samego początku, czyli od chwili, gdy ja urodziłem się na sali szpitalnej nr 8, a ona pod 9. Słyszałem jej wrzask. gdy chciałem spać i pragnąłem wrzeszczeć, gdy ona spala. Magda, Magdalenka, Magdusia. Kochane stworzenie, które należy omijać, jeśli nie ma się ochoty na wdepnięcie w kłopoty. Urodziliśmy się w tym samym dniu, ja o 5 minut wcześniej. Jak bliźniaki. A potem mieszkaliśmy obok siebie, w tym sa­mym domu, na tym samym piętrze, drzwi w drzwi.

1967

Jako nieświadome siedmiolatki bawiliśmy się u mnie w domu, bo miałem większy pokój do wprowadzania w życie tworów naszych wyobraźni. Poznawaliśmy swoje ciała centymetr po centymetrze. Kładliśmy na stół, olbrzymi koc, by spływając po bokach tworzył zamknięty kąt i tam spędzaliśmy cale godziny uroczego odizolowania. Pokazywaliśmy sobie to, co najbardziej nas ciekawiło: małego penisa i wąską szparkę. Lustracja jej intymności nie przyniosła nam jednak takiej satysfakcji jak wspólne oglądanie mojej. Ale pewnego dnia zbuntowałem się. Zadecydowałem, iż należy skończyć z tymi podejrzanymi zabawami. Podczas ostatniej penetracji naszych szczegółów fizjologicznych określiłem swoje stanowisko co do uprawianych przez nas praktyk i zacząłem energicznie podciągać majtki i spodenki. Tymczasem Magda popatrzyła na mnie zaskoczonym wzrokiem, a potem juz tylko zobaczyłem jej usta zwężające w złości i dłoni chwytającą mojego penisa. Uścisk z sekundy na sekundę stawał się coraz mocniejszy, a jej oczy coraz groźniejsze. Wydawało mi się, że zaciśnięto na moim członku imadło, a szaleniec wciąż je dokręca.

– On jest mój, słyszysz? Należy do mnie, rozumiesz?

1973

Chodziliśmy do tej samej klasy i siedzieliśmy obok siebie. Intrygowały nas wypukłości powstające na jej piersiach i specyficzne ruchy tyłeczkiem, jakie wykonywała, gdy chodziła. Była inna niż dawniej.

Któregoś dnia, pysznej słonecznej wiosny, zapragnąłem dowiedzieć się jak teraz wygląda jej szparka. Akurat wracaliśmy do domu ze szkoły i wchodziliśmy po schodach, gdy powiedziałem jej o swoim pragnieniu i ze najlepiej zrealizowalibyśmy je u mnie, ponieważ moi rodzice są jeszcze w pracy. Jakże byłem naiwny! Błyskawicznie odwróciła się do mnie, spojrzała spod wściekle przymkniętych powiek, powiedziała „świnia”, zrobiła głęboki zamach i z całej siły uderzyła mnie w twarz workiem z pantoflami na wuef. Dostałem prosto w nos.

1979

Magda uwielbiała prywatki. Trochę muzyki, znajomych, dużo intensywnych rozmów, dobre alkohole i wykwintne żarty. Na każdą byłem zapraszany i przedstawiany jako „prawie brat”. Odpowiadało mi to. Nie czułem do niej niczego więcej oprócz zwierzęcego pożądania. W sierpniu zostaliśmy zaproszeni na prywatkę do naszego wspólnego przyjaciela. Impreza rozkręcała się znakomicie, a gdy osiągnąłem stan lekkiego upojenia, chwyciłem pod pachę kubeł z lodem i szampanem i poprosiłem Magdę do pokoju obok. Cały czas uśmiechała się, dopóki nie zamknąłem za nami drzwi i nie usłyszała z moich ust tego wyznania:

– znamy się już od tak dawna, że chyba nadszedł czas na sfinalizowanie naszego związku, nie uważasz ? Zbliżyłem się do niej, pocałowałem ją delikatnie w szyję i zapytałem:

– Chcesz szampana ?

Kiwnęła z aprobatą głową i nieoczekiwanie powiedziała:

– Wiesz może i masz rację ? Do dzieła zatem!

Czułem się jak milioner. Będę miał moją Magdusię! – ryczało mi w głowie i w podbrzuszu. Wypiliśmy szampana i staneliśmy obok siebie. Pieściłem jej duże, twarde piersi i naprężony tyłeczek. Czułem jak mój penis wędruje ku górze i styka się z jej trójkątem. Niemalże czułem jego wilgoć! Całowaliśmy się delikatnie, ledwie muskając usta ustami. Magda rozpięła mi rozporek i włożyła do środka dłoń. Niagara! Etna ! Prom Kosmiczny! Erekcja wulkanu! – wszystko to miałem przed oczyma, a mój penis był chyba bardziej gorący i czerwony niż rozżarzona stal. Cały płonąłem żądzą i pragnieniem. Widziałem przed oczyma najbardziej lubieżne sceny. Zboczenia, perwersje, gwałty, dewiacje, opowieści doświadczonych kolegów i szybko pracujący kafar. Byłem w siódmym niebie i ósmym kręgu piekieł. A potem wszystko rozegrało się dosłownie w ciągu dwóch sekund, jak na zwolnionym filmie. Magda błyskawicznie pochwyciła stojące wiaderko z lodem i lodowatą wodą i całą zawartość pojemnika wlała mi w spodnie. Nie pamiętam, chyba na chwilę straciłem przytomność. Dopiero, gdy poprawiała się i wychodziła, dotarły do mnie słowa:

– Chłodniej teraz, prawda ?

1992

Po maturze nasz kontakt urwał się. Magdy nie widziałem przez wiele lat, tak więc to przedziwne spotkanie było dla mnie prawdziwym szokiem. Przebywałem akurat w Krakowie na naukowej konferencji i nocowałem w hotelu „Polonia” położonym na przedmieściu miasta. Magda, jak się później okazało przyjechała do Krakowa na spotkanie z reżyserem filmu, w którym miała zagrać jedną z drugoplanowych ról. Nocowała w tym samym hotelu. Ale czy w ogóle można w takiej sytuacji mówić o przypadku? Wieczorem spotkaliśmy się na kolacji „U Berniego” i pojechaliśmy zobaczyć rynek nocą. Dużo rozmawialiśmy i wspominaliśmy. Potem wróciliśmy do hotelu. Do mojego pokoju. I znowu delikatnie całowałem jej szyję i usta, pieściłem tyłeczek i piersi, delektowałem się zapachem jej włosów i skóry.

– Długo czekałeś na tę chwilę – bardziej stwierdziła niż zapytała. I dodała:

– Ale pamiętaj, że to Ty należysz do mnie, a nie ja do Ciebie.

Zostawiła mnie i wyszła do swojego pokoju. Wróciła po chwili, tylko w szlafroku, niosąc małą kosmetyczkę, w której coś pobrzękiwało. Kazała mi usiąść na krześle i zawiązała na moich oczach czarną opaskę. Potem położyłem się na łóżku, a ona zdejmowała ze mnie odzież ruchami szybkimi, pełnymi napięcia i zachłanności. Jakież to było zdziwienie, gdy czułem zatrzaskujące się na przegubach moich dłoni, a potem stóp, kajdanki! Przykuła mnie do poręczy łóżka! Byłem nagi, obezwładniony i ślepy. I ciekawy tego, co będzie się dalej działo! Leżałem przypominając schwytaną w potrzask żabę. Po skórę wdarł mi się strach.

Tymczasem Magda rozpoczęła zabawę ze mną, zabawę prowadzącą wprost do piekła. Nic nie widziałem, wszystko jedynie czułem i słyszałem. Całowała moje ciało pieściła ustami penisa i sutki. Wciąż mówiła coś o szaleństwie na moim tle i chwaliła walory tego rodzaju rozrywki. A potem usiadła na mnie jak na koniu i rozpoczęła wściekły galop. Jeździła szybko i sprawnie, a ja nawet nie widziałem jej ciała! Gwałciła mnie, a ja na to pozwalałem! To była jej zemsta i kara za moje pragnienie. Upokorzony i poniżony, przecież zadowolony z obrotu, wiłem się pod jej pośladkami i podskokami i czułem jak część mnie zanurza się w niej niczym nóż w masło. Pochyliła się nade mną i mocno gryzła moją szyję, ramiona i usta, aż poczułem na języku smak krwi. Uderzyła mnie dłońmi pod udach tak, jakby poganiała konia do szybszego biegu. Eksplodowałem do jej wnętrza z siłą stu orkiestr.  Ale przecież w tej zabawie to nie było najistotniejsze. Po szczytowaniu jeszcze długo poruszała się na mnie, jakby nie mogła się zatrzymać. Wreszcie uspokoiła się i głośno oddychając powiedziała:

– Co byś powiedział, gdybym teraz zostawiła Cię tak leżącego i wyszła z pokoju, pozostawiając drzwi otwarte ? – Poczułem porażające ukłucie strachu, nie po raz pierwszy zresztą.

– Nie zrobisz tego ?! – wykrzyknąłem

– Nie ? a dlaczego nie ? A może coś za coś

– Co mam zrobić ? Szybko zapytałem

– To! – i usiadła mi na piersiach tak że mogłem ustami dotknąć jej szparki. Całowałem ją i wchodziłem do środka językiem, czułem smak jej soku i łaskotanie włosków na brodzie. Gdy szczytowała, po raz drugi, głośno krzyknęła  opadając na mnie do tyłu. Leżała tak jeszcze kilka minut przeciągając się. Potem wstała i słyszałem jak się ubiera. A ja wciąż leżałem na łóżku, cierpliwie czekając na uwolnienie, gdy usłyszałem jej spokojny i jakby podirytowany głos:

– A teraz do widzenia kochanie! Drzwi, tak jak mówiłam zostawiam otwarte, żeby nic Ci się nie stało. No to pa!

Ale obiecałaś… – ryknąłem przerażony

– Nie wiesz, że kobieta przewrotną jest? Cóż, kłamałam… – to były jej ostatnie słowa

W parę godzin później znalazł mnie przechodzący korytarzem sąsiad z pokoju obok. Kluczyki od kajdanek były przyczepione do łańcuszka, a ten obwiązany wokół mojego penisa.

To było moje ostatnie spotkanie z Magdą. Kochałem się z nią, lecz nie widziałem jej ciała, zostałem zgwałcony, lecz każdej nocy śnię o tym gwałcie, umiejscawiając go w szeregu swoich najskrytszych marzeń. Magda, Magdusia – jak ja jej nienawidzę! I jak ją bardzo kocham…

VN:D [1.9.22_1171]
Rating: 6.3/10 (3 votes cast)
W pajęczej sieci namiętności, 6.3 out of 10 based on 3 ratings
loading...

Autor:

This author has published 36 articles so far. More info about the author is coming soon.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Uwaga! Strona dla dorosłych
Ta strona zawiera opowiadania erotyczne, oraz inne materiały w postaci odnośników do filmów, zdjęć erotycznych i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci filmów i zdjęć.