Kobieta i mężczyźni

12/06/2013 | Autor: | Posted in Uncategorized
na potencje

Ciszę w słuchawce zakłócił odgłos przejeżdżającego tramwaju. Wiedziała, że to on.  Od wczoraj czekała na ten telefon. I miała tylko jedno pytanie:

– Czego chcesz?

– Ciebie – odpowiedź padła od razu. .Głos był lekko zachrypnięty, ale zbyt delikatny, by nie domyśliła się, że należy do kogoś młodszego, niż się spodziewała.

„Gówniarz” – mimo woli wydęła usta. Ale też kogo dziś byłoby stać na taki numer? Tylko gówniarza. A wydawało się jej, że będzie miała kłopoty…

– Dziś wieczorem w hotelu  „Rubin” – była gotowa rozprawić się z nim jak najprędzej.

– Dziś? – Tempo rzeczywiście zaskoczyło jej rozmówcę. Nawet głos nie zachrypiał tak, jak powinien.

– Posłuchaj, mój panie – obniżyła głos, by zaznaczyć, że i tak postawi na swoim. – Zgadzam się. Nie pytam o nic. Ale załatwimy to szybko… Albo się rozłączam. Dziś o dwudziesta. Proszę zapytać w recepcji o numer pokoju. Jak pan mana imię?

– Marek.

– Będzie wiadomość dla Marka. I proszę przynieść wszystko, co trzeba.

– Dobrze, proszę pani – powiedział te trzy wyrazy z wysiłkiem, jaki może sprawić tylko wyschnięte gardło.

Odłożyła słuchawkę. Zdjęcia wrzuciła do szuflady i wyszła na korytarz. Piekły ją koniuszki uszu, żołądek domagał się jedzenia, do tego jutro powinna dostać okres. „Mam nadzieję – pomyślała – że nie dziś wieczorem”. Miała ochotę trzasnąć drzwiami, dobrze by jej też zrobiło, gdyby mogła kogoś zwymyślać, trzeba jednak trafu, że nagle biura opustoszało. „To dopiero gówniarz!”. Uderzyła otwartą dłonią w ścianę. Z pokoju obok wyjrzała sekretarka.

– Będę mieć okras – wyjaśniła, rozcierając rękę.

– Niech się pani napije kawy, pani Kasiu – zaproponowała sekretarka, bardziej ze strachu niż z życzliwości. – Mnie przed miesiączką też odbiła.

Pożyczyła od niej szkła powiększające i wróciła do swego pokoju z fajansową filiżanką.

Rozłożyła przed sobą trzy zdjęcia. Czarna-białe, formatu A5. Już na pierwszy rzut oka można byłe się zorientować, że robił je ktoś rozmiłowany w fotografowaniu. Pieczołowicie wykadrowane, bez paprochów, plam, swojej odległości i chyba nie miał zbyt dobrego teleobiektywu. Ale wielkie ziarno jedynie dodawało fotografiom atmosfery, stylu odpowiadającego idealnie treści. Na wszystkich trzech była ona. I ten mężczyzna.

Od pierwszego spojrzenia wiedziała, gdzie zostali przyłapani. Nieco ponad pół roku temu pojechali na dwa dni na kemping. Zaraz po przyjeździe rzucili się na siebie i przez jakieś półtorej godziny miętosili się na wszystkie sposoby. Łóżko było niewygodne, twarde, jednoosobowe. Musieli pootwierać wszystkie okna, ale chociaż kretonowe firanki fruwały w nich jak na huraganowym wietrze, przykry, ciężki zaduch jakoś nie opuszczał pokoju. Nie zdziwiłaby się, gdyby robił im zdjęcia i wtedy. W ogóle nie pamięta, czy ktoś zaglądał przez otwarte okno, czy nie. Było jej to obojętne. Następnego dnia, w lesie też.

Przypomniała sobie dobrze tę chwilę. „To jest to zdjęcie” – wzięła je do ręki.

Widać było na nim bardzo wyraźnie ustawione na wprost źrenice. Rozchylone usta. Obejrzała wszystko przez szkło powiększające. Właśnie usiadła na jego wzwiedzionym kutasie. W takiej pozycji, kiedy dobijał do dalszego jej zakamarka, a ona sama mogła regulować tempo uderzeń – zazwyczaj miała orgazm.

Przewidziało się jej wtedy, że ktoś ich podgląda. Ktoś czaił się w odległej gęstwinie. Nie umiała jednak powiedzieć, dlaczego tak pomyślała. Może pomyślała tylko, że ktoś może tam być. Może jest i patrzy? Niech sobie będzie

– Przemknęło jej przez głowę. Niech sobie patrzy. Powietrze parzyło jej podniebienia przy każdym oddechu, duszny zapach traw zaklejał płuca. Na pewno patrzy -powtarzała w duchu. – Patrzy, podgląda… Orgazm przyszedł prawie natychmiast. A ona zapomniała o wymyślonym podglądaczu.

Okazało się, że jednak był. Widział wszystko. Zrobiło jej się przyjemnie na wspomnienie tamtych chwil. Wiedziała, wiedziała, że ktoś na nią patrzy. I wtedy, i potem próbowała wmówić sobie, że tak tylko fantazjowała, w głębi duszy jednak po prostu o tym wiedziała dlatego tamten orgazm tak ją wtedy obezwładnił. Po prostu wykończył ją. Jakby miała za jednym zamachem dwa orgazmy z dwoma mężczyznami.

Pozostałe dwa zdjęcia zrobione zostały wcześniej. Na jednym stała w rozkroku, pozwalając się lizać po wewnętrznych stronach ud. Tu jej twarz też była dobrze widoczna, chociaż zakryta delikatną mgiełką, jaką sprawiło prześwietlenie, Podglądacz musiał ustawić obiektyw pod takim kątem, że jej głowa znalazła się na tle bezchmurnego nieba. Bardzo się sobie spodobała w tej posągowej pozie. Przyszło jej jednak na myśl, że była w tym niemała zasługa fotografa. „Ten gówniarz się we mnie zakochał” – pomyślała. To było miłe. Wolała jednak nie zastanawiać się nad niebezpiecznymi konsekwencjami takiej miłości.

Kogo dziś stać na czołganie się w trawie i robienie szpiegowskiej dokumentacji? Tylko wariatów, tylko napalonych szczeniaków. ,,Napalony szczeniak to same kłopoty”. Westchnęła.

Na trzeciej fotografii twarz miała schowaną za włosami. Stała na czworakach, bokiem, i pozwalała brać się od tyłu. Grzbiet miała zbyt prosty, jak na swoje wyobrażenie takiej pozycji. Od razu można było poznać, że nie sprawia jej to przyjemności. Proste plecy demaskowały jej niezadowolenie, a nawet bunt, mimo pozorów uległości. „Na przyszłość muszę pamiętać, by jednak wypiąć się jak najwyżej, a głowę i ramiona wtulić w ziemię. Albo w dywan. Oni to lubią, to takie absolutne oddanie się im, zwierzęce…”.

Nikt nie rozpoznałby jej na tym zdjęciu, natomiast mężczyzna mógł być zidentyfikowany bez trudu. Patrzyła długo w jego wykrzywioną twarz i nie mogła się nadziwić grymasowi, jakiego nigdy wcześniej u niego nie widziała. Wyglądał jak imbecyl. Ale może każdy facet podczas rżnięcia wygląda jak imbecyl.

Włożyła tę właśnie fotografię do drukarki, wystukała na klawiaturze tylko jeden wyraz, po namyśle dodała wykrzyknik. Zmieniła krój czcionki na duży, szeroki, wszystkie litery zaznaczyła jako wersaliki. Z grymasem zadowolenia przyglądała się, jak powstaje wydruk. Zaczęła działać.

Zorganizowanie pokoju w luksusowym hotelu „Rubin” było najmniejszym problemem.

Znała dobrze połowę recepcji, kierownika najlepiej, jeszcze z czasów, gdy pracowali w jednym pokoju w Biurze Turystyki Zagranicznej. Potem on wrócił do hotelarstwa, gdzie czuł się najlepiej, a ona przeniosła się do prywatnej agencji „Turystyka i Wypoczynek”.

Trochę go zaskoczyła swoją prośbą.

– Kaśka, debiutujesz jako cichodajka?

– Nie bądź świnia – oburzyła się całkiem serio. – Mam problem. Chcesz, żebym ci się spowiadała?

– Czemu nie?

– Nic z tego. Tak czy nie?

Mów, żebym wiedziała, na czym stoję.

Przyglądał się jej z niedowierzaniem, trochę rozbawiony.

– Dobrze. O wpół do ósmej dostaniesz z recepcji klucz na hasło „pokój dla Kaśki”.

– Dla Bożeny-zaproponowała.

– Niech będzie. Na dwie godziny. Potem muszę tam wpuścić pokojówkę.

– Nie bądź taki wściekły – pocałowała go delikatnie w policzek. – To, co było, nie wróci. Ja mam teraz męża, zupełnie inne życie. l muszę dbać o siebie.

– Jasne – położył dłoń na jej pośladku i zaraz ją cofnął. Jakby się oparzył.

Posłała mu na odchodnym ledwo zauważalnego całusa.

Do wieczora czas dłużył się jej jak jeszcze nigdy dotąd. Udawała, że czyta jakieś pismo kobiece – „Pani Modna” czy „Twoja Uroda” – chociaż nigdy nie była w stanie zainteresować się banialukami adresowanymi do gospodyń domowych. Obserwowała męża, który czytał „Politykę” i mamrotał przekleństwa pod adresem rządu. Co jakiś czas grzebał lewym kciukiem to w jednej, to w drugiej dziurce od nosa. Też musiał wieczorem gdzieś wyjść, więc podwiózł ją do centrum. W samochodzie co jakiś czas kładł rękę na jej udzie.

– A może znajdziemy dla siebie chwilę przed zaśnięciem?

– Ja nie wrócę późno – uśmiechnęła się. – Ale masz pecha, kochany. Dostałam okres.

– O mój Boże – westchnął tak rozpaczliwie, że nawet pożałowała tego małego kłamstwa.

Ostatecznie nigdy nie wiadomo, może nic się nie zacznie do czasu, gdy znajdą się razem w łóżku.

– To znaczy – włożyła głowę do środka, stojąc już na chodniku – dostanę lada moment, pa! i trzasnęła drzwiami.

W hotelu zdążyła tylko się podmyć (już zaczęła roztaczać intensywną woń) i do drzwi zastukał jej szantażysta. Nie miała nawet czasu, by zastanowić się dłużej nad ciepłą wilgocią między nogami. W pierwszym odruchu, kiedy zsunęła majtki do pół uda, pomyślała, że to krew. Dopiero kiedy wytarła się białym papierem toaletowym – zrozumiała swoją pomyłkę. Nie miała pojęcia, że tak bardzo podnieciła ją wizyta w hotelowym pokoju.

Chłopak wyglądał na większego szczeniaka, niż się spodziewała. Chudy, starannie uczesany, ze śladami zacięć po goleniu. Pachniał aż do przesady dezodorantem, takim samym, jakiego używał jej mąż. Przez ramię miał przewieszoną czarną torbę, w której, jak się domyśliła, trzymał aparat fotograficzny. ,,Chce, żeby traktować go jak profesjonalistę” – zrozumiała. „Zawodowiec nie rozstaje się ze swoim rewolwerem”.

Pod pachą trzymał szarą, papierową teczkę. Bez słowa wyciągnęła rękę. Oddał ją bez wahania. Próbował się uśmiechnąć, ale nagle zdzieliła go po twarzy otwartą dłonią.

– Negatyw.

Musiała walnąć nieźle, bo w opuszkach czterech palców czuła palące mrowienie.

Chłopak cofnął się pół kroku. Z kieszeni kurtki wyjął okrągłe pudełko. Nie była wcale pewna, czy zaraz się nie rozpłacze. Chwyciła pudełko wraz z trzymającymi je palcami.

– Jeśli mnie naprawdę chcesz, to zapłać do końca.

– Proszę się na mnie nie gniewać – trochę szepnął, trochę wychrypiał.

Wyglądał jak przestraszony zając.

– Podałeś swoją cenę…

– Pani Katarzyno…

Puściła jego palce i wyrżnęła go jeszcze raz, w ten sam policzek. Aż jęknął…

VN:D [1.9.22_1171]
Rating: 5.5/10 (2 votes cast)
Kobieta i mężczyźni, 5.5 out of 10 based on 2 ratings
loading...

Autor:

This author has published 36 articles so far. More info about the author is coming soon.

Dodaj komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Uwaga! Strona dla dorosłych
Ta strona zawiera opowiadania erotyczne, oraz inne materiały w postaci odnośników do filmów, zdjęć erotycznych i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci filmów i zdjęć.